***
Wbiegam po starych schodach do mieszkania, wyzbywając się uczucia, że ktoś mnie śledzi. Ktoś za mną jechał... to nie była moja wyobraźnia. Szybko przekraczam próg lokum, trzaskając za sobą drzwiami i opieram czoło o chłodne drewno. Jestem roztrzęsiona i nie mogę powstrzymać drżenia ciała. Nerwy zdobywają co raz wyższe poziomy, aż zaczynam krzyczeć. Moja torba ląduje gdzieś w głębi mieszkania, a rzeczy leżące na komodzie obok z hukiem lądują na ziemi po kontakcie z moją ręką. Nienawidzę życia !
***
Stolik przede mną pokrywa się talerzami i kubkiem gorącego trunku. Żołądek mam już pełny, ale zmuszam się do ostatnich kęsów tym samym kończąc posiłek. Skoro w najbliższym czasie umrę z głodu czy czegokolwiek, to przynajmniej będę pamiętała smak tego śniadania. Smak ciepłej herbaty, zapiekanki i jajecznicy z chrupkim bekonem. Będę to pamiętała. Ze skórzanego pokrowca wyciągam paragon, po czym oddaję wszystkie pieniądze jakie posiadałam. Po przeszukaniu rano całego mieszkania uzbierałam 8 funtów. Wystraczająco. Zabieram swój płaszcz i starannie zasuwam krzesło. Bar jest jednym z najtańszych w tym mieście, ale jednocześnie utrzymany w rodzinnej atmosferze. Cóż nie ma tu nawet za dużo kelnerek, tylko jedna zapewne jakoś spokrewniona ze starszą kobietą, która trzyma to wszystko w ryzach. Za pewne ceni tradycję i stara się, by żadne z angielskich dań nie poszło w zapomnienie. Pcham przed siebie ciężkie, szklane drzwi i wychodzę na zmoczony londyńskim deszcze chodnik.
- Przepraszam.. może pani szuka pracy ?
Mężczyzna łapie mnie za ramię i obraca w swoją stronę.
- S..słucham ?
Mrugam kilkakrotnie w zaskoczeniu i podnosząc na niego wzrok.
- Szuka pani pracy ?
W osłupieniu spoglądam na jego ręce, gdzie trzyma ulotkę jakiegoś klubu, nerwowo ją gniotąc.
- Szukam...
Moja odpowiedź nabrała barwę pytania, ale jestem zbyt oszołomiona, by móc to poprawić.
- Z nieba mi pani spada. Tydzień temu otworzony został bar, na rogu ulicy St. Egerton Crescent i nigdy nie pomyślałbym, że znalezienie pracownika okażę się tak trudne. Chętnych jest dużo, ale to praca nocna, co niestety wyklucza większość przypadków...
To jest sen ? Czy ktoś mnie wkręca ? Praca sama nie przychodzi.
- Pasuję pani ?
- S.słucham ?
Mężczyzna uśmiecha się lekko, a ja czerwienię.
- Zapytałem czy odpowiadałoby pani, gdybym zostawił dokładny adres baru i numer telefon, a pani by się stawiła tam dzisiaj w wolnym czasie. Wszystko byłoby do ugadania z szefem, przedstawiłby pani warunki..
- T.tak.. pasuję.
- W porządku.
Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyjmuje długopis i na zgniecionej ulotce zaczyna wypisywać dane.
- Dziękuję.
Mówi i podaje mi zwitek. Przez chwilę mam wątpliwości, czy może jest to niebezpieczne i ma drugie dno, jednak kiedy uśmiecha się miło tracę je. Mężczyzna odchodzi w tłum i znika mi z oczu.
***
- Zaczniesz od jutra w porządku ?
Przytakuję.
- Przygotuję na jutro umowę oferującą miesięczny okres próbny, jeżeli dobrze się spiszesz zatrudnię cię. Chyba wszystko omówiliśmy. Jeden z pracowników nauczy cię jutro obsługiwać kasę, gdybyś miała jakieś pytania dostałaś mój numer. Ah zapomniałbym o twoich danych osobowych. Imię i nazwisko ?
Wiercę się nerwowo na krześle, czując nieprzyjemny strach w jego towarzystwie.
- May Mayer.
- Imiona rodziców ?
- Clara i..
Zasycha mi w gardle, a imię nie chce opuścić moich ust. Wspomnienia szybko wracają i zaczynają się nasilać, ale za wszelką cenę próbuję je odepchnąć.
- i Alberth.
- Kiedy się urodziłaś ?
- 12 maja 1994
- Adres zamieszkania ?
Wzdycham ciężko i pocieram dłońmi o materiał spodni.
- 74 Gorge St. W1H 77T, United Kingdom.
- Mam już wszystko.
Mój pracodawca wstaje z miejsca więc robię to samo. Jest nawet miły i podchodzi pod wiek 40 lat, ale jest coś w nim, co nie pozwala mi mu ufać. Kurze łapki zdobią jego oczy, ale siwe włosy nie są widoczne. Krawat idealnie dopasowany ma pod siwy garnitur i wygląda na człowieka, którego obchodzą tylko konkretne sprawy nie poboczne wątki.
***
Otulam swoje ciało ciaśniej płaszczem, sprawdzając czy oby na pewno zapięte są wszystkie guziki. Wtykam ręce głęboko w kieszenie, a głowę spuszczam nisko, próbując się jakoś ogrzać. Co prawda śnieg nie zalega na chodnikach, ale mróz nie odpuszcza. Zima dobiega końca, właściwie to powinna już odejść. Droga do mieszkania z mojego nowego miejsca pracy jest dłuższa, niż ta z klubu, a pensja wydawana co tydzień osiąga 250 funtów, gdy będę to odkładać, miesięcznie wyjdzie około 1000. Liczy się jednak fakt, że będę miała na rachunki. Nie będę musiała też tańczyć, wystarczy, że stanę za ladą i podam zamówione drinki...
***
Już prawie uspokoiłam drżenie rąk, a pomyłki na kasie przestały się zdarzać.
- Dwa razy Red Label z lodem dla pana.
Stawiam na ladzie pokrytej czarnym marmurem dwie szklanki wypełnione cieczą. "Będzie lepiej, początki są najgorsze". Mówi mi moja podświadomość. Obracam się zamierzając przejść na drugi koniec baru, ale momentalnie staję w miejscu. Brązowe tęczówki wypalają we mnie dziurę. Obie dłonie oparte są o blat, a on sam luźno spoczywa na barowym krześle. Nawet z tej odległości widzę jak policzki zdobią się pięknie, dłuższym niż zwykle zarostem. "Rusz się, bo robisz z siebie idiotkę". Co mam mu powiedzieć ? Hej czemu mnie obserwujesz i czemu tu przyszedłeś ? "Zapytaj o jego zamówienie". Poprawiam nerwowo włosy i na drżących nogach do niego podchodzę.
- Miło cię widzieć May.
Uśmiecham się, a przynajmniej staram.
- Dzień dobry.
Mój głos znowu drży. Cholera.
- Co podać ?
- Brandy z lodem.
Niemrawo kiwam głową i zabieram się za przygotowywanie alkoholu. Jego spojrzenie cały czas mnie prześladuje. Prawie wylewam napój, kiedy widzę jak przygryza wargę.
- Proszę.
Stawiam przed nim szkoło i wbijam na kasę zamówienie, drukując paragon.
- May..
Spoglądam na niego, czekając aż coś powie.
- Gdybyś chciała wrócić do pracy... do klubu, wystarczy, że mi powiesz.
Kiwam mu głową, teraz na pewno tego nie zrobię, ale może kiedyś.
- Ustalono następną rozprawę, byłem nie dawno w kancelarii i mam twoje wezwanie. Pozwolono mi dostarczyć ci je osobiście.
Podaje mi białą kopertę, a kiedy po nią sięgam nasze dłonie się stykają, powodując, że zalewa mnie nieprzyjemne uczucie.
- Przyjadę po ciebie przed rozprawą, musisz mi zaufać, że tak będzie bezpieczniej.
O czym on mówi ? Czemu "tak, będzie bezpieczniej" ? Natychmiastowo czuję, jak zalewa mnie strach, a włoski na karku stają dęba.
- Cz.czemu bę..
- To nie jest rozmowa na teraz, po prostu mi zaufaj. Nic ci nie grozi, w porządku ?
Zmuszam się do przytaknięcie, nawet jeżeli najmniejsza cząstka mnie w to nie wierzy.
- Jak podoba ci się nowa praca ?
Rozmowa jaką prowadzimy wydaje się być.. co najmniej dziwna.
- Jest.... dobra.
Uśmiech wstępuje na jego twarz i nie wiedzieć czemu w moim ciele rozlewa się ciepło.
To co powstaję wewnątrz mnie kiedyś miało już miejsce...
___________________________________________________________________________________________________________
Od razu wyjaśniam czemu tych dwóch rozdziałów nie ma jeszcze na blogu.
Domyślałam się, że wyjdzie z tego mały konflikt, ale nie poprawiłam tego i teraz mam.
Macie pełne prawo być na mnie źli i rozumiem wasze zdenerwowanie.
Nie napisałam wam, że liczę tydzień od czwartku czyli dnia w którym dodałam 15 rozdział.
Przepraszam was za to nie porozumienie, naprawdę więcej to nie będzie miało miejsca.
Dzisiaj macie rozdział 16, a na jutro napiszę rozdział 17 i do piątku postaram się jeszcze o 18.
Naprawdę mi przykro, bo się na mnie zawiedliście.
Druga sprawa...
Została naprawiona usterka w moim telefonie, tak więc od teraz będę mogła odpowiadać na wasze komentarze, a jeżeli macie do mnie jakieś pytania piszcie tu lub na twittera @NaLove_29.
PRZEPRASZAM WAS NAJMOCNIEJ !
Ach jeszcze jedno, taka mała podpowiedź do ostatniego rozdziału, a właściwie jego końca, czarne pudełeczko - miałam na myśli takie, w którym daje się kolczyki czy pierścionek.
I jeszcze jedno jeżeli nie pasują wam takie przeskoki w czasie, jakie robię, napiszcie i to zmienię.
/Loveyoursmile
ooo jest jak ja na niego czekalam ;d jedno zazalenie mam mianowicie za krotko ;d ale to tylko dlatego ze tak bardzo lubie to ff ;-) i ciagle chce wiecej ;d i normalnie chcialabym zeby zaczelo sie juz cos miedzy nimi dziac ( bo tak bedzie prawda?) nie moge sie juz doczekac kolejnego rozdzialu ;-) pzdr Kinga
OdpowiedzUsuńAww dziękuję kochanie za komentarz ♡♡♡ Już nie długo zacznie się dziać ;) Do następnego :** /Loveyoursmile
Usuńwow rozdział jest świetny tylko błagam cię... ty mi nie mów że to pudełeczko... że.. Malik się zaręczył??? nie.... mylę się prawda??
OdpowiedzUsuńoj mam nadzieję bo dopiero się narobi..
jej jak się cieszę że May znalazła w miarę normalną pracę.... to świetnie przynajmniej nie musi już tańczyć...
wciąż smuci mnie to że ona boi się Malika... :( no ale nic miejmy nadzieję że to się zmieni :D chciałabym żeby było między nimi coś... WIĘCEJ... :/
Mrs.Horan
Zaręczył się... Będzie więcej już nie długo :*** Dziękuję za komentarz, kocham Cię :* /Loveyoursmile
UsuńPudełko na biżuterię?! O.o Pierwsze co przyszło mi do głowy to: "Zaręczył się z tą jędzą!". A co jeśli on chce dać coś May? *-* Co do tego rozdziału... Facet miał wyczucie czasu! Nie ma to jak zostać zwolnionym z pracy i za niedługo dostać propozycje innej xD Żeby tak było w rzeczywistości... Ogólnie to jest świetny ;) Do następnego ;*
OdpowiedzUsuńHahah na miał miał wczucie, ale wiesz tu wszystko wiąże się z czymś.. Dziękuję za komentarz skarbie <3 / Loveyoursmile
UsuńOmg uwielbiam twoje ff. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńCzyżby Zayn chciał się oświadczyć? Ciekawe komu tej babie z jego gabinetu?
O matko jetem strasznie tego ciekawa...
Kocham cie♥♥
@LittleAlex1996
Cóż w zasadzie to on już się oświadczył... pudełeczko jest puste Xd Ale zgadłaś z oświadczynami :* Wielkie dzięki za komentarz, jestem bardzo wdzięczna <3 / Loveyoursmile
UsuńOMG, ŚWIETNY *o* CZEKAM NA NN <3
OdpowiedzUsuńA jak nasz Zayn się zaręczył z tą blondyną? Niee... proszę niee XD Jezu... nie mam pojęcia. Echch... A tak poza tym to oczywiście, że się nie gniewamy. Rozumiemy i wybaczamy xD Rozdział świetny jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńTeraz pytanie o to pudełeczko (dla kogo ono było) i pytanie numer dwa: Dlaczego będzie bezpieczniej? xD Kocham Twoje ff <33 Pozdrawiam i życzę Weny <3
Huh ciężkie pytania, bo cóż.. muszę na nie odpowiedzieć nie zdradzając faktów, bo nie będzie ciekawie. A więc tak masz rację Zayn się zaręczył :* A co do drugiego pytania to wszystko ma związek z Zaynem... Beznadziejnie ci odpowiedziałam, ale lepiej chyba nie umiem ;) Ogromnie dziękuję za komentarz <3 /Loveyoursmile
UsuńOoo, a jednak zaręczyłaś naszego Malik'a xD Jakoś przeżyję to, a zaręczył się z tą blondyną? xD Przepraszam, że Cię tak strasznie wypytuję :* Z Zayn'em powiadasz... Urgh... Nasz Zayn coś narobił :D
UsuńAleż komentarze Ci się należą, a piszę je z ogromną przyjemnością <3
P.S Uzależniłam się od niego :D Czytam każdy rozdział 2 razy xDD
Usuńoj niecierpliwie czekam na nexta ;-)
OdpowiedzUsuńOmg przeczytalam wszystko i musze przyznac ze jestes swietna no jak kazdemu zdazaja ci sie literowki ale to tak sporadycznie znalazlam twoj blog przez przypadek i sie zakochalam w tej histori tylko nie podoba mi sie to pudelko czyzby zayn sie tamtej lasce oswiadczyl ? Mam nadzieje ze tak bo dzieki temi pozniejsza akcja bylaby mega hmm co by tu dodac czekam na nastepny i obserwuje no i pamietaj ze ja bede zawsze szczerze komentowac
OdpowiedzUsuńŻadne przeskoki mi nie przeszkadzają ponieważ skupiasz się na najważniejszych sprawach i dla mnie jest okey. Tylko czasem nie rozumiem ile dni np. minelo:D bo cos szybko znalazła ta prace czy może minelo iles dni? bo nie wiem:D a bo wiesz czytam a już pozno mój mozg nie pracuje normalnie:D hahahaha
OdpowiedzUsuńA tak wg to rozdzial swietny!!!
Ale zastanawia mnie cos: skad Malik wiedział gdzie ona pracuje? no bo chyba nie chodzil z tym listem sobie po miescie:D "a może ja znajde" hahahaha
ooo a pudełeczko ah o to chodzilo :D a ja się domyslilam, że cos musiało być drogiego i może mu to ukradli? jaaaaaaaa! Malik ich zabije:D lol :D
No to ciao :D @ZaynakaPirate
Zaczęłam czytać od początku to opowiadanie chcąc przypomnieć je sobie, i od nowa zakochuje się w nim <3 biedna May :(
OdpowiedzUsuń