***
Ubrałam skąpy strój, opisując go szczegółowo jest to czarna sukienka, która więcej odkrywa niż zakrywa, tylko tyle można o niej powiedzieć. Wymóg szefa. Założyłam jedne ze szpilek, które tak bardzo katują moje stopy i w pośpiechu opuściłam garderobę. Brakło mi czasu, by podejść do baru, więc od razu weszłam na scenę łapiąc się swojej rury. Strach jaki czuję za każdym razem, nie jest porównywalny z niczym. Nigdy nie będę taka jak reszta tu. Yeeaa myślicie, że jestem dziwką. No bo co innego dziewczyna ubrana w zdzirowatą sukienkę, tańcząca na rurze mogłaby robić ? Możecie mnie tak nazywać, sama siebie za taką mam. Jednak nigdy nie pozwoliłam się dotknąć żadnemu facetowi tu. Obcinają mi za to pensję, ale i tak jest ona wyższa, niż oferuje mi każda inna praca. Po prostu sama myśl, że miałabym znowu czuć ten ból co kiedyś, paraliżuje wszystkie zakamarki mojego ciała. Byłam mała jednak czułam. Czułam jego dotyk i często to uczucie powraca wraz z obrazami przeszłości. Byłam dzieckiem, nie potrafiłam się przed nim obronić. A on po postu to zrobił, wykorzystał moją bezbronność i zgwałcił pozostawiając w ulicznej kałuży. Do uszu dotarły pogwizdy napalonych mężczyzn, przywołując mnie do siebie. Zbierałam pieniądze, które mi rzucali, podarowując im kilka minut osobistego tańca, ale nie dopuszczałam, by ktoś naruszył moją przestrzeń.
Moja przestrzeń, to moja przestrzeń.
***
Dochodziła już druga w nocy, a moja przerwa skończyła się parę minut temu. Obserwowana przez szefa nie mogłam pozwolić sobie na ustępstwa. Nie chciałam mu podpaść, nie tylko ze względu na to, że mógłby wywalić mnie z pracy, ale wiele tancerek zabierał na zaplecze i to nie w celu rozmowy. Widziałam, jak niektóre wychodziły zapłakane w poszarpanych ciuchach. Wykonałam efektowny szpagat, dostrzegając tego samego mężczyznę z wczoraj. Właściwie zauważyłam, że jest tu często i nie przychodzi się napić. Jednak po cokolwiek tu jest, mam wrażenie, że nie jest to nic dobrego i cholernie przeraża mnie jego osoba. Obróciłam się plecami widząc, że zaczyna skanować moje ciało. Robi to za każdym razem. Obserwuje mnie jak jastrząb wypatrujący ofiarę...
***
Wraz z wybiciem czwartej rano, mogłam opuścić scenę i przebrać się w swoje ciuchy. Chowając napiwki do kieszeni płaszcza opuściłam garderobę, a później lokal. On tam stał. Stał przed wejściem i odprowadzał mnie wzrokiem do taksówki. Nawet kiedy zamknęłam drzwi, przez przyciemniane szyby dostrzegałam jego głupi uśmieszek i oczy zwrócone w stronę auta. Czego on chce ?
***
Drzwi trzasnęły głośniej niż tego chciałam, robiąc duży hałas. Zdążyłam mrugnąć, a przekrwione od alkoholu oczy wpatrywały się w moje. Szczęka mu stężała, jednak wiedziałam, że mnie nie uderzy. Nie zrobiłby tego.
- Znowu !!! Z kim się dzisiaj pieprzyłaś ?
Energicznie wymachiwał rękoma, wydobywając z gardła ostry krzyk.
- Odpowiedz dziwko, jak pytam ?
- Z nikim. Nie robię tego.
Spuściłam wzrok, bawiąc się palcami. Nauczyłam się znosić jego krzyki. Zaraz to minie.
- Pieniądze ?
Wyciągnęłam z kieszeni 20 funtów, 10 zatajając dla siebie.
- Rano porozmawiamy.
I na tym to się kończy. Każdego dnia tak jest. Marcel jest moim chłopakiem. Moja miłość do niego przestała istnieć już bardzo dawno temu. Gdybym tylko miała gdzie mieszkać odeszłabym. Układ jest prosty. Pozwala mi tu mieszkać, ale to ja zarabiam na nas dwoje i każdego wieczoru oddaje mu napiwki, żeby mógł się upić. Yeea do tego nie hamuje wyzwisk na moją osobę. Czasem chciałabym się mu sprzeciwić, ale nikogo nie znamy na 100%. Ta skrzywdzona część mnie panicznie się go boi i tylko ta druga udająca każdego dnia odważną, pomaga mi wytrzymać. Jest coś jeszcze, co powinniście wiedzieć. Kiedy jest trzeźwy sama kupuję mu alkohol dolewając spirytusu tylko po to, by zalał się do nie przytomności i nie próbował zbliżyć do mojego ciała. Nawet jego dotyk jest jak największa katorga i wolę paść ofiarą słów niż czynów.
- Zejdź mi z oczu.
Posłusznie uciekłam do mojego pokoju, znaczy naszej sypialni, do której rzadko dochodzi. Wiedziałam, że gdy zamknę za sobą drzwi, nie zobaczę go przez resztę nocy, aż do wieczora, kiedy zataczając się po kątach wpadnie do mieszkania. Każdy dzień wygląda dokładnie tak samo, życie napisało dla mnie tylko kilka scen w scenariuszu i zatrzymało się na tej jednej...
***
" - Mamusiu !
- Cicho...
- Mamusiu.
- Nie odzywaj się.
- Mamusiu po...
- Idź gdzie ci kazałam i nie wychodź.
- Mamusiu.
- Kocham cię skarbie, a teraz szybko uciekaj...
- Ale mamusiu on już tu jest..."
- May !
Szybko odsunęłam od siebie wspomnienia, które wracając każdego dnia, grając rolę w teraźniejszości. Pośpiesznie obróciłam się do szefa, nie wiedząc czego się spodziewać. Jego twarz wykrzywiała się w uśmiechu, ukazując zżółkłe i krzywe zęby. Zmarszczki tworzyły się w kącikach jego oczu i wcale nie wyglądało to przyjemnie. Owszem był zadbany, grał wysokiej klasy 40-letniego biznesmena, ale nie zmienia to mojego zdania o nim. Wiem co robi na zapleczu !
- Dzisiaj nie tańczysz na scenie.
- D..dlaczego ? Zrobiłam coś nie tak ?
Pochylił się z jeszcze szerszym uśmiechem, spoconymi dłońmi próbując dotknąć mojego policzka. Nie skutecznie.
- Nie kochanie. Masz prywatny taniec.
Nie mogłam złapać powietrza, kiedy słowa opuściły jego usta.
- N..nie, nie mogę. Powiedziałeś, że nie będę musiała tego robić.
- Zmieniłem zdanie.
- N.. nie chcę.
Mój głos zaczął drżeć na myśl, że mam zostać zamknięta z facetem sam na sam w czterech ścianach.
- Czy pytałem czy chcesz ?
Przyparł mnie do ściany, chwytając mój policzek i mocno go ściskając.
- Dużo zapłaci, więc zabieraj dupę i idź do niego albo przedstawię ci zasady pracy. Zrozumiałaś ?
Pokiwałam energicznie głową, by tylko się odsunął i nie dotykał mnie więcej. Chciałam się rozpłakać.
- Drzwi na końcu korytarzu, nie pogrywaj w nic.
Pchnął mnie w przód i ledwo złapałam równowagę. Na miękkich nogach doszłam pod drzwi, otwierając je ze strachem. Weszłam do środka, słysząc za sobą cichy szczęk zamka. Nie mogłam podnieść głowy do góry.
- Będziesz tam tak stała ?
Odważyłam się wyprostować i w tej samej chwili chwyciłam klamkę.
- Nie próbowałbym tego.
Zamarłam na jego ostry i głęboki głos. To on, ten facet. Siedzi wygodnie na kanapie, oczekując ode mnie prywatnego tańca.....
_____________________________________________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział nudny, ale musiałam was trochę wprowadzić w życie May.
/Loveyoursmile
Nudy? Gdzie tu jest nuda? To jest genialne :) takie oryginalne. Ten chlopak to Zayn? :) to wszystko jest opisane perfekcyjnie. :) czekam z niecierpliwością na next :))
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńOszalałaś ?! Jakim cudem on dla ciebie jest nudny ? Jak na wprowadzenie super napisane. Lekko a zarazem ciekawie, zachęcająco. Chcę więcej ! <3 :* Ale na szczęście się doczekałam super rozdziału i trzymam kciuki ! <3 ~ Natalia
OdpowiedzUsuńMoje gratulację to jest naprawdę świetne <3
OdpowiedzUsuńWręcz idealne,<3
podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńWcale nie był nudny ! świetny jest,świetnie się zaczyna !
OdpowiedzUsuń@lovju69
Nie jest taki nudny. Przecież to dopiero początek więc tak zawsze jest, sama to wiem po swoim doświadczeniu.
OdpowiedzUsuńAle ogólnie to świetny, te zdjęcie Zayn'a na końcu boskie *.*
Ale ogólnie biedna May, ja nie mogłabym mieszkać z takim sukinsynem, który mnie przezywa i na dodatek każde zarabiać na Niego. Czytam dalej, pozdrawiam ; **
Skarbie dopiero zaczynam czytać wiec daje komentarz pod pierwszym rozdziałem:) musze przyznać ze juz się wciągnęłam i lecę czytać dalej! Zapraszam również do siebie - fanfiction-ups-and-downa.blogspot.com x
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam czytać i uważam ze juz pierwszy rozdział jest suuuper! Tajemniczy i pomysłowy. Naprawde fajnie piszesz, a ten rozdział jest naprawde fajnym początkiem "Promise" kocham kocham kocham 😍
OdpowiedzUsuńNica xx
( będę się tak podpisywać bo nie mam nigdzie kont 😘)