wtorek, 21 października 2014

Rozdział 34

Światła miasta mienią się w moich oczach, obraz kompletnie stracił ostrość przez łzy. Widzę kolorowe smugi. Pociągam nosem i kolejny raz ocieram policzki, ale to bez sensu, bo one i tak zaraz robią się mokre. Przyciągam kolana do siebie, kuląc się pod jednym z budynków w pobliżu biura Zayna. Nie wiem czemu właśnie tu, przez całą drogę jaką przeszłam wszędzie byli ludzie.. tutaj nie ma nikogo. Nie chcę paść czyimś ofiarą. Zaciskam pasek torby w pięści i przyciągam go do piersi. Wytrzymam to. Zaciskam oczy, kiedy z moich ust wyrywa się niekontrolowany szloch. Jest mi zimno, ale nie tak bardzo bym nie mogła wytrzymać. Nie jestem pewna, która godzina i jak dużo zostało mi do rana, ale chcę by czarne niebo, zrobiło się jasne. Jestem zmęczona.. Kwestią czasu jest, kiedy moje oczy się zamkną i zapadnę w sen. Opieram się czołem o kolana i kolejny raz wydobywa się z moich ust szloch. Słyszę odgłosy samochodu, ale zaraz cichną, chwilę później inny odgłos samochodu, ale on również cichnie. Cichną wszystkie odgłosy. Potrząsam głową i mocniej zaciskam pasek torby przy piersi. Jak długo dam radę ? Chyba już dosyć.
- May ?
Podrywam głowę w górę, widząc idącą w moją stronę znaną postać. Już dosyć, proszę. Staje na przeciw, zasłaniając i tak już z dawkowaną ilość światła z pobliskiej latarni.
- May, chodź ze mną.
Wyciąga w moją stronę dłoń, ale nie reaguję. Opuszczam z powrotem głowę, opierając ją o kolana. Już dosyć, oszczędź mnie Boże.
- Chcę ci pomóc.
- Nie potrzebuje pomocy. Niech pan wraca do Carmen.
Pociągam nosem.
- Nie będę już nic niszczyć. Przepraszam.
Mój głos jest piskliwy i nie przyjemny dla uszu.
- O czym mówisz dziewczyno ?
- Zniszczyłam pana związek.
- Mam na imię Zayn. Nic nie zniszczyłaś. May nigdzie nie ma grama twojej winy.
- Ja nie chciałam..
Tłumię szloch w kolanach.
- Pojedź ze mną, zabiorę cię w ciepłe miejsce.
Kręcę głową i odsuwam się kiedy próbuje mnie dotknąć. Nie chcę jego dotyku, nigdy już nie chcę czuć dotyku jakiegokolwiek mężczyzny... jakiegokolwiek człowieka.
- W porządku.
Wzdycha ciężko i odchodzi. Słychać echo jego ciężkich kroków. Blokada, która na chwilę utworzyła się we mnie tamując rozpacz, teraz znowu puściła. Wycieram nos i przełykam słone łzy. Chciałabym wrócić do tego co było. Miałam prace, miałam mieszkanie, Marcel nie sprawiał większych kłopotów. Nie było pana Malika. Było łatwiej. Miejsce obok mnie zostaje zajęte. Nie muszę się odwracać, by wiedzieć kto to. Tylko Zayn posiada tak wyraźny piżmowy zapach. Niszczyciel. Powinnam go tak nazywać, zniszczył wszystko co było stabilne w moim życiu.
- Co robisz ?
Szepczę słabo.
- Nie chcesz iść ze mną, więc zostanę z tobą. Przyniosłem sobie kurtkę.
Informuje mnie, po czym naciąga ubranie na swoje ramiona, przybierając moją pozycję.
- Kto odpowiada za ślady pobicia na twojej twarzy ?
Pyta chłodno, na co kulę się jeszcze bardziej. Nikt mnie nie pobił. Marcel zbyt mocno zacisnął palce na mojej brodzie, to wszystko. Nie jest potworem, jest nieuważnym człowiekiem z problemami, potrzebującym pomocy. "Jest potworem". Ignoruję głos podświadomości.
- May odpowiedz mi.
Jego głos jest spokojny, ale stanowczy.
- Nikt.
Widzę, jak zaciska pięści, ale nic nie robi. Nic nie mówi. Cisza panująca między nami trwa i trwa. Obraz przede mną przestaje mi się podobać, kiedy wszystko zaczyna przykrywać mróz. Tempera spada gwałtowanie i czuję to całą sobą. Palce u rąk i nóg skostniały mi, a policzki szczypią z zimna. Usta mam popękane od suchego powietrza, a małe ranki na nich szczypią. Katar mi się wzmógł przez niską temperaturę, przez co pociągam co chwilę nosem. Nie płacze już ze strachu, bólu czy rozpaczy. Łzy same powoli ściekają z kącików moich oczu przez kujący wiatr. Powieki kleją mi się i jestem gotowa zasnąć. Wcześniej powstrzymywałam się przed snem w strachu, że grozi mi niebezpieczeństwo. Teraz czuję się bezpiecznie. Nie chcę ufać Zaynowi, ale to dzieje się samo. Ufam mu. Czuję się bezpiecznie wiedząc, że jest obok i nie potrzebuję do tego jego dotyku.
Wystarczy, że wiem, że jest...

***
Budzą mnie ciche odgłosy silnika samochodowego. Nie jestem jeszcze gotowa, by podnieść powieki i w pełni się obudzić, dlatego usilnie staram się ignorować cichy, ale wyraźny w całkowitym bez dźwięku hałas. Słyszę męski głos, mamroczący ciche przekleństwa, a kiedy dociera do mnie do kogo należy, moje powieki samoistnie podrywają się w górę. Buja mną lekko, kiedy skręcamy w lewo, zjeżdżając z autostrady. Próbuję się wyciągnąć, ale pasy ograniczają moje ruchy.
- Co tu robię ?
Pytam zachrypniętym od snu głosem.
- Siedzisz.
Zayn uśmiecha się do mnie półgębkiem, ale jego głos przepełniony jest czystą powagą.
- Chcę wysiąść, nie chcę byś mi pomagał.
Rozpinam pasy, ciesząc się, że mój głos nie jest tak słaby, jak czuję się ja.
- Zapnij pasy.
- Zatrzymaj się proszę.
- Zapnij pasy May.
Kręcę głową, kiedy na mnie patrzy.
- Do cholery, zapnij pasy !
Krzyczy na co się wzdrygam i szybko zapinam pasy. W samochodzie jest ciepło, a siedzenie pode mną przyjemnie grzeje mnie w pupę.
- Jesteś głupią kobietą, May. Zamarzłabyś przez tą noc na ulicy.
Spogląda na mnie, po czym z powrotem wraca wzrokiem na drogę.
- Nie zostawię cię samej.
Oznajmia mi poważnie i mogę obserwować pojawiającą się zmarszczkę na jego czole. Skręca ponownie w lewo, zjeżdżając na stację paliw. Podjeżdża pod jeden z wolnych dystrybutorów, gasząc silnik.
- Nie wychodź. Nie próbuj mnie zdenerwować.
Mówi groźnie i wysiada z samochodu, trzaskając lekko drzwiami. Obserwuję go w bocznym lusterku, jak pełen gracji wlewa paliwo do baku. Nie mogę powiedzieć, że nie jest przystojny, bo jest. Jest idealny. Opieram głowę o zagłówek, obserwując rozsuwające się i zasuwające automatyczne drzwi. Mimo ciemnej nocy, ruch nadal jest duży. Podskakuję przestraszona, wyrwana z zamyślenia, kiedy Zayn pojawia się z powrotem. Zerkam na jego obojętny wyraz twarzy i obserwuję jak z marynarki przewieszonej przez siedzenie wyciąga portfel.
- Chcesz iść ze mną ?
Pyta spokojnym głosem, lekko się uśmiechając. Przeczę głową, bo nie chcę tracić energii na wydobycie głosu.
- Nie wychodź.
Zamyka za sobą drzwi i widzę jak zdecydowanym krokiem zmierza w kierunku wejścia, znikając po chwili z moich oczu. Jego telefon porusza się na fotelu, wibrując nie spokojnie. Zerkam na wyświetlacz, średnim druczkiem widnieje na nim imię jego dziewczyny. Zaciskam oczy, wiedząc, że nawet jeśli będę próbować, nie wymarzę ich widoku z pamięci. Nie przestanę też o tym myśleć. Nigdy nie przestanę. Zayn nie jest wierny. I może powinnam czuć do niego urazę i go nienawidzić, ale nie mogę. Nie ja jestem tu największą ofiarą tylko Carmen. "Może ona wie o wszystkim". Oddycham głęboko, nie umiem nawet zachować się w tej sytuacji. Boli mnie dziurawe serce w mojej piersi. Telefon uspokaja się, wyświetlając tylko komunikat nieodebranego połączenia. Zayn Niszczyciel wychodzi z budynku, wracając do samochodu. Nasze spojrzenia spotykają się przez szybę, na co natychmiast spuszczam głowę, czując narastający smutek. Zajmuje miejsce za kierownicą, odkładając portfel do kieszeni czarnej marynarki, wrzuca za nim telefon, nawet nie spoglądając na ekran.
- Trzymaj.
Podaje mi zapakowanego hermetycznie rogalika z czekoladą i kubek z parującym napojem.
- Herbata. Zjedz i wypij.
Odpala silnik i odjeżdża powoli z miejsca. Upijam napój, parząc sobie język i przełyk, ale nie powstrzymuję się przed kolejnym łykiem.
- Dziękuję.
Zerka na mnie, posyłając mi szeroki uśmiech. Jedziemy ciemnym parkingiem zapełnionym pojazdami i zatrzymujemy się na samym jego końcu, gdzie jest ich najmniej.
- Jest za późno na hotel.
Wskazuje głową zegarek samochodowy. 4:30.
- Prześpimy się tutaj.
Gasi silnik, wyciągając ze stacyjki kluczyki i rozsiada się wygodnie. Czuję się niezręcznie pijąc ciepły napój, kiedy on nie ma nic i mi się przygląda, dlatego wyciągam w jego kierunku papierowy kubek, ale kręci głową. Podnoszę paczkę z rogalikiem, ale też kręci głową, uśmiechając się szeroko.
- Jedz May.
Wzdycham, ustawiając między nogami kubek i otwieram opakowanie. Jestem głodna. Zatapiam zęby w jedzeniu i rozkoszuję się smakiem, nie zwracając na nic uwagi.
- Jutro rano wrócimy do Londynu.
- Gdzie jesteśmy ?
- Daleko za. Nie możesz mi teraz uciec.
Przechodzą mnie nie przyjemne dreszcze, ale staram się nie zwracać na nie uwagi. Ufam mu. Zjadam wszystko w ekstremalnym tempie, zaspokajając głód. Zgniatam w ręku opakowanie, ale zabiera mi je, wpychając do swojej kieszeni. Biorę duży łyk herbaty, czując, że dłużej nie utrzymam w sobie gryzącego mnie pytania.
- Kim ona była ?
Spina się, ale zachowuje pozorny spokój.
- Kto ?
Wzdycham, kręcąc głową.
- Nie wiem kim jesteś Zayn.
Nie wiem czemu z moich oczu zaczynają płynąć łzy. Odwracam się do niego plecami i podciągając nogi na siedzenie, opieram czoło o chłodną szybę.
- Nie dotykaj mnie już nigdy więcej, proszę.
Nie mogę cofnąć tego co się wydarzyło między nami, ale mogę zapobiec temu co mogłoby się jeszcze wydarzyć.
________________________________________________________________________________
(Zayn)
 
Zerkam na zwiniętą w kulkę dziewczynę obok. Jej oddech jest płytki i senny. Z głowy nie mogę wyrzucić jej słów, które cały czas odtwarzają się na nowo. Jej słaby głos łamie mnie, tak jak widok jej posiniaczonej twarzy. Mógłbym to skończyć i zostawić ją samą, ale nie mogę. Nie potrafię pozwolić, by stała jej się większa krzywda, jestem też zbyt samolubny, by dać jej możliwość poradzenia sobie beze mnie. Chcę by mnie potrzebowała tak, jak potrzebuje jej mała cząstka mnie.
Siedząc z nią pod ścianą i obserwując jak podczas snu trzęsie się z zimna, zapragnąłem zabrać ją ze sobą do swojego prawdziwego mieszkania i dać jej wszystko co mogę dać. Potrzebuję jej miękkich ust i słodkiego smaku na swoim język. Nie mogę jej nie dotykać, kiedy właśnie tego pragnę.
Pragnę May, a kocham Carmen.
 
__________________________________________________________________________________________________
 
 
 

 
Uh okey.
Długo nic nie dodałam wiem, ale za nim pomyślicie o mnie źle,
mam usprawiedliwienie swego czynu.
Otóż nic nie dodawałam, bo przygotowywałam coś dla was.
Niespodzianka. Właściwie dwie niespodzianki.
Ale nie zdradzę wam co to, musicie czekać cierpliwie.
Mam nadzieję, że wam się spodobają, kiedy któregoś dnia tu zajrzycie, a one będą.
Rozdział słaby... ale poczekajcie do następnego.
Powiem, krótko: Carmen....
Przepraszam i dziękuję za komentarze.
 
/Loveyoursmile
 








23 komentarze:

  1. Rozdział super :D Niespodzianki? Lubię niespodzianki XD już nie mogę się doczekać na next i te twoje ,,dodatki" boże daj je jak najszybciej bo umrę z ciekawości. Carmen?? może to będą jakieś siostry? O.O albo nw zobaczy ich i będzie awantura.... sama nw :) daj szybko
    Pozdrawiam
    ExD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku! :( czemu wszędzie musi być ktoś w opowiadaniu kto wszystko rujnuje?
    Carmen idź sobie jedź do tego chłoptasia którego Zayn tak nie lubi i daj ty wszystkim święty spokój!
    Niespodzianka huhu! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój Boże, kocham Cię dziewczyno ! <3 Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo uwielbiam czytać to FF :) Wchodzę tu praktycznie codziennie i sprawdzam czy dodałaś nowy rozdział, masakra uzależniłam się od tego ;dd
    Jejku i ten najwspanialszy, najsłodszy, cudowny moment, kiedy siada obok niej i mówi, że zostaje z Nią *.* Uwielbiam :)
    I ten moment, gdy Zayn zabrał ją poza obręby Londynu, żeby został z May sam na sam <3
    W gruncie rzeczy jest mi na prawdę żal tej dziewczyny, tak wiele przeszła ;/ Ech mam nadzieję, że postarasz się, aby w sowim życiu była szczęśliwa, bo na to zasługuje :)
    Czekam na kolejny :* Pozdrawiam :)

    http://effective-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg! Wreszcie! Myślalam , że sie nie doczekam, świetny rodział. Czekam na next ~xoxo~

    OdpowiedzUsuń
  6. nawet nie wiesz z jaką niecierpliwością zawsze czekam na rozdziały! biedna May, nigdy bym nie chciała się znaleźć na jej miejscu, chyba żeby tylko poznać Zayna ;p haha ;p Niespodzianki? Jakie? Nie mogę się doczekać ,buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty jak zawsze dawaj nexta czekamy kocham cie ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. 2 niespodzianki ? Chcesz nas zabić ? *_*
    Pojawi się Carmen w następnym ? Czy Carmen będzie się biła z May o Zena ?*_* (taki żarcik xoxo )
    Rozdział genialny ! <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny *.* Niespodzianki? Brzmi ciekawie ;) Carmen... Burza mózgów. Tysiące pomysłów, w jaki sposób może "namieszać". To pozostawiam Tobie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest mi bardzo miło, że uważasz, iż wnoszę coś na tego bloga, dziękuję za wszystkie miłe słowa:* W takich momentach to ja czuję, że serce mi pęknie..:)
    Uwielbiam niespodzianki, także działaj kobieto:) Proszę cię uwierz w siebie, rozdział wcale nie jest słaby, Nie masz pojęcia jak mnie zaciekawił i wciągnął, znowu perspektywa Zayna wygrała! Bądź bardziej łaskawa dla siebie, dążenie do ideału jest bezsensu, piszesz świetnie :)
    Zayn to już jak rycerz, tyle, że w czarnym aucie, pojawia się akurat wtedy kiedy trzeba i tam gdzie trzeba, czyli tam gdzie jest May w potrzebie. To było urocze jak usiadł razem z nią na zimnym betonie. Myślałam, że on serio odpuścił i chciał odjechać. Jezu jak ona jeszcze może usprawiedliwiać Marcela. To znaczy owszem alkoholizm to choroba, tylko, że nie nieuleczalna, trzeba chodzić na terapię, a poza tym ten gnojek robi jej krzywdę także jak jest trzeźwy. Ja osobiście nie dziwię się reakcji May na to wszystko. No bo co ona ma teraz myśleć o Zaynie??? Facet mówi, że chce jej pomóc, tak jakby zaciąga ją do łóżka, apotem okazuje się, że ma narzeczoną, ha May jeszcze nie wie, że to narzeczona! Ale to pokręcone, lecz przez to wciągające, jest akcja. Perspektywa Zayna, mnie powaliła w tym momencie...Czy on nie myli miłości do Carmen nie wiem z przywiązaniem?? No bo to dziwne, że mając tak piękną narzeczoną, absolutnie pragnie się innej kobiety, która raczej nie jest chętna do prowadzenia życia seksualnego. No, ale on pragnie May, jej pocałunków, chcę ją chronić i sumie taki pies ogrodnika z niego bo innym jej nie da a sam do końca nie weźmie...Tak jak napisał jest samolubny. Tylko jak on to sobie wyobraża? będzie prowadzić podwójne życie?? Panie Malik, zdecyduj się na jedną!!! May ma rację, Carmen jest najbardziej poszkodowana...
    Stwierdzenie, że przyszły rozdział będzie pod Carmen, strasznie mnie kręci, bo może dowiemy się czegoś więcej..a jeszcze te niespodzianki:)
    Czekam gorąco na nowy rozdział i strasznie się ucieszyłam wchodząc na TT, że dzisiaj już jest ten :) Dziękuję, ze piszesz tak świetne opowiadanie :)Weny życzę:*
    Pozdrawiam i buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ ten Zen niezdecydowany xD
    Ale i tak go kocham XD
    To całe opowiadanie kocham <3 xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyno jesteś tak utalentowaną pisarką że po prostu masakra. Jest jeden z nieliczynych ff na które czekam z utęsknieniem i cały czas jakieś drobne myśli skradają sie do mojej glowy ,, co się stanie '' ,, co sie już stało'' i aż dreszcze mnie przechodzą. Myślę że twóje opowiadanie zasługuje na dużo większy rozgłos. J

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem podjarana jak dziecko czekające na mikołaja przez tą niespodziankę :d ok ja kumam wszystko ale po tym rozdziale stwierdzam Zayn nie może kochać Carmen. Może myli to z przywiazaniem czy pożądaniem czy odpowiedzialnością czy cholera wie jeszcze co ale to nie miłość nie taka prawdziwa a przynajmniej ja tak myślę. Nie wiem chodzi po tej jego ślicznej główce ale to się robi pomału chore i coraz bardziej szkoda mi May. Niech on podejmie jakąś męską decyzje bo skrzywdzi je obydwie a Mayer już chyba nie wiele jest w stanie wytrzymać. Ja może tylko o jednym chce tu happy endu dla May z Zaynem u boku.....normalnie kocham Cię za to opowiadanie nawet nie jestem w stanie Ci powiedzieć co wyrabiasz każdym kolejnym rozdziałem w mojej głowie :-) niecierpliwie czekamna kolejny rozdział pzdr Kinga

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział cudny uwielbiam tego bloga
    Łowczyni Snów

    OdpowiedzUsuń
  15. boze kocham to opowiadanie! <3 szkoda ze nie dodajesz czesciej rozdzialu :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny :) mam nadzieje ze w koncu miedzy Zaynem a May zrodzi sie jakies wieksze uczucie :*

    OdpowiedzUsuń
  17. ZAJEBISTY ! KIEDY NASTĘPNY ? <3

    OdpowiedzUsuń
  18. juz nie moge doczekacsie tej niespodzianki !!!! jak zawsze super rozdzial :) moje ulubione <3

    OdpowiedzUsuń