czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 56

________________________________________________________________
___________________________
(Zayn)
Ściskam mocniej spoconą dłoń mojej dziewczyny i zatrzymuję nas w przedsionku tuż przed wejściem do sali. Wciąż nie mogę nadziwić się, jak bardzo się zmieniła. Patrzę na zupełnie inna osobę, znaczniej odważniejszą. Nie mogę powiedzieć, że silniejszą, ponieważ May zawsze była silna. Nawet jeżeli ani ona, ani nikt nie zdawał sobie z tego sprawy. Jej życie było syfem, inaczej nazwać tego nie umiem, ale nie zrobiło z niej złego człowieka. Pokaleczyło ją nie odwracalnie, bo nigdy nie będzie taka jak mogłaby być. Bez przeszłości, bez urazu, bez lęku, bez skazy. Może byłaby teraz pewną siebie uwodzicielką, szarą myszką, dziewczyną z college z perfekcyjną średnią, czy też osobą, jaką byłaby bez tego bagażu. Byłaby kimś innym.
- Dlaczego nie idziemy ?
- Idziemy.
Podnoszę nasze złączona dłonie do ust i całuje jej kłykcie.
- Nie zostawię cię samej.
Zapewniam ją i ciągnę za sobą na salę.
Trzeba jednak pamiętać, że nikt nie jest niezniszczalny. Nie zniszczyła ją przeszłość, to może zrobić to co innego. Ja znalazłem już swój słaby punkt.
_______________________________________________________________
___________________
  
Nie wiem gdzie podziać wzrok, bogatość sali balowej razi mnie w oczy. Złote żyrandole zwisają z sufitów i oświetlają pomieszczenie, współgrając ze złotymi ozdobami na okrągłych stołach ustawionych wokół parkietu. Jest tłoczno i duszno. W tle gra cicha melodia, na pewno słyszę fortepian. Wydaje się, że nikt nie zauważył naszego przybycia. Białe obrusy spływają po stołach do ziemi, a kelnerzy w czarno-białych frakach wciąż dostawiają kolejne półmiski przekąsek. Nic nie poradzę, że przysłowiowo cieknie mi na to ślinka. Jak na zawołanie czuję głód, ale nie jestem pewna, czy przez stres coś przełknę. Zayn prowadzi nas do stolika, gdzie siedzi już całkiem spora grupka ludzi i tylko dwa miejsca pozostały wolne. Wszyscy wstają, gdy podchodzimy i rozpoznaję tylko Scoota.
- Witajcie panowie.
Mój partner ściska dłonie pięciu mężczyzn i Scoota, a piękne kobiety całuje w policzek, uśmiechając się w sposób jaki on tylko potrafi. Zapierający dech. Nic nie poradzę, że ledwo opanowuje się i nie zaciskam dłoni w pięść, nic nie daję po sobie poznać. Nie mogę narobić nikomu wstydu. Prostuję plecy i uśmiecham się, stojąc i czekając, aż Zayn powita ostatnią panią. Wszystkie mają nade mną przewagę wiekową, ale na pewno, niektóre z nich równają się z wiekiem Malika.
- Poznajcie proszę, May.
Zayn układa dłoń w dole moich pleców i staje na tyle blisko, że czuję zapach jego perfum. Mocnych i odurzających. Uśmiecham się najpiękniejszym uśmiechem na jaki mnie stać i podaję dłoń mężczyzną. Zayn odsuwa mi jedno wolne krzesło obok kobiety i odbiera mój nowy płaszcz, wieszając go na oparciu. Sam zasiada na drugim wolnym. Kciukiem pociera opuszki moich palców. Trzyma moją rękę złączoną z jego na swoim udzie. Kelner ze srebrną tacą pochyla się nad Zaynem i wręcza mu kieliszek szampana. Podchodzi też do mnie, ale mężczyzna odmawia mu. Czuję się głupio.
- Spokojnie, Myr. Wypij mój, prowadzę samochód.
Mruga do mnie zalotnie i podstawia smukły, długi kieliszek z bladożółtą cieczą. Upijam łyk, rozkoszując się wytrawnym smakiem i złotymi bąbelkami pękającymi na języku. Jest schłodzony i pyszny.
- Przepraszam.
Spoglądam w kierunku kobiety, której dłoń spoczywa na moim ramieniu. Uśmiecha się ciepło.
- Jestem Lisa, żona Scoota.
- May.
Kiwam głową i również się uśmiecham. Jej kości policzkowe są tak piękne i wydatne, że aż mnie ściska zza zazdrości.
- Byłam ciekawa jak wyglądasz, Scoot nie chciał mi nic powiedzieć poza tym, że jesteś dziewczyną Zayna. Jesteś zupełnie inna, niż sobie wyobrażałam. Znałam Carmen i spodziewałam się kogoś jej pokroju. A ty.. jesteś zaskakująca. Przepraszam, gadam za dużo. Po prostu chciałam powiedzieć, że nie spodziewałam się kogoś normalnego. Zayn raczej gustuje w wyrafinowanych paniach. Oczywiście nie mam nic złego o tobie na myśli. Cieszę się, że jesteś taka, a nie inna. Już się zamykam.
Śmieje się sama do siebie i upija swojego szampana. Myślę, że jest w porządku.
- Mogłybyśmy kiedyś gdzieś razem wyjść, na lunch lub coś.
Mówi swobodnie i sięga do półmiska po koreczek z sera, szynki i suszonych oliwek.
- W porządku, bardzo chętnie.
Nie czuję się przy niej pewnie, ale jest w niej coś, co sprawia, że nie obawiam się jej w żaden sposób. Poprawiam się na siedzeniu i prostuję plecy, przypominając sobie, że się garbie. Upijam dwa kolejne łyki szampana na odwagę. Przysłuchuję się rozmowie, która kręci się wokół odnawianych hoteli i systemu ochroniarskiego. Co niektórzy nie spuszczają ze mnie wzroku, bacznie się przyglądając i nawet się z tym nie kryją. Kelnerzy serwują nam rybę w sosie cytrynowym ze szparagami i przysięgam, że nie wiedziałabym, że to ryba gdyby mi nie powiedziano. Kończę posiłek pierwsza i palę buraka, zdecydowania zjadłam zbyt szybko. Jednak nie mogłam powstrzymać się przed niebiańskim smakiem. Zayn wydaje się zauważać moje zakłopotanie, bo podrzuca na mój talerz kawałek szparaga i pieczonego w mundurku ziemniaka. Odkładam widelce i posyłam mu wdzięczne spojrzenie. Normalnie uznałabym, że grzecznością jest zjeść wszystko, jednak tu w świecie bogaczy, grzecznością jest zostawić coś na talerzu. Nie wiem dlaczego, po prostu wszyscy coś zostawili. Wycieram usta w elegancką serwetkę i upijam skromy łyk wody.
- Pani Mayer, a co pani o tym sądzi ?
- Słucham ?
Cholera.
- Co sądzi pani o stworzeniu basenów i tropikalnych ogrodów na dachach hoteli ?
- Um.. uważam, że to ryzykowne. Utrzymanie roślin może być bardzo kosztowne, aczkolwiek myślę, że w ofercie przyciągałoby wzrok i byłaby to przynęta na klientów, podobnie jak basen. Jeżeli dałoby się stworzyć basen z zabudową na chłodniejsze dni, oferta przyciągałaby prze cały rok. Nie mam na myśli całkowitej zabudowy, ale tylko zadaszenie, może być składane. W porządku byłoby się wykąpać na dachu wysokiego budynku, mając widok na miasto i dostęp do świeżego powietrza.
Kończę swój wywód i upijam szampana. Okej, nie upijam, wypijam prawie wszystko i potrzebny będzie kolejny kieliszek.
- Warto o tym pomyśleć.
Mężczyzna z blond czupryną przychyla się do mojego pomysłu i pociera swoją brodę. Cóż wolę brodę Zayna.
- Będziemy potrzebowali dobrego projektanta ogrodów. Czy pani Carmen Greyson nadal świadczy usługami ?
Carmen ?
- Nadal. Zlecę jej ten projekt panowie. Pozostawcie tą kwestie mi.
Zayn gwarantuje, a mnie ściska. Po moim trupie. Gdyby wykonywała to zlecenia, cóż.. ona i Zayn musieliby spędzać dużo czasu razem. Nie ma mowy.
Wychylam kieliszek do końca i siedzę grzecznie do końca kolacji.

Wypity napój zebrał się w moim pęcherzu, więc przepraszam grzecznie i ostrożnym krokiem kieruję się do toalet po wskazówkach obsługi. Naprawdę szybko załatwiam swoje potrzeby, myję ręce i poprawiam włosy. Wychodzę na korytarz i oglądając obrazy, wiszące na ścianach, z powrotem wracam na salę.
- Przepraszam.
Ktoś mnie łapie. Odwracam się do kobiety, która w stalowym uścisku wypielęgnowanej dłoni trzyma mój nadgarstek.
- Pani May Mayer zgadza się ?
- Tak.
- A więc to ty.
Mówi, ale bardziej do siebie niż do mnie. Nie podoba mi się to.
- Przepraszam, ale muszę iść.
Odwracam się w kierunku wejścia na salę, ale wybiega przede mnie zagradzając mi drogę.
- Mam do pani kilka ważnych pytań.
- Kim pani jest ?
- Mam na imię Miahe Traml, jestem dziennikarką, to bardzo ważne.
Otwieram buzię, ale zauważam za kobietą stojącego Zayna z poważnym wyrazem twarzy.
- May.
Wypowiada twardo moje imię i wyciąga do mnie dłoń. Chwytam ją i przedostaję się obok kobiety.
- Miahe.
- Pan Malik.
- Myślę, że ustaliliśmy już wszystko. Nie chcę, by to się powtórzyło.
Mówi jej na odchodne i popycha mnie lekko, układając wcześniej dłoń u dołu moich pleców.
Skąd się znają ? Co ustalili ? Zaciąga mnie z powrotem do stolika, który jest już prawie pusty i składa pocałunek na moim policzku.
- Możemy wracać, jeśli chcesz. Kolacja dobiegła końca. Zyskałem ich przychylność.
- Dobrze.
Pomaga mi włożyć płaszcz i zakłada swój. Muszę go zapytać o Miahe. I porozmawiać o Carmen. Powoli kierujemy się do wyjścia i bez większej uwagi innych przedostajemy się przez korytarz, ale kiedy tylko przekraczamy wejściowe drzwi oślepia mnie blask kilku fleszy. Odruchowo zasłaniam się dłonią, będąc w zbyt dużym szoku, by się uśmiechać, czy robić cokolwiek. Właściwie to nie wiem co powinnam robić. Pięciu reporterów oblega nas z każdej strony zachodząc drogę.
- Jedno pytanie, dlaczego zamienił pan piękną narzeczoną na tancerkę go go ?
Zatrzymuję się w miejscu i cała sztywnieję.
- Chodziło o jej doświadczenie seksualne ?
Wciągam gwałtownie powietrze i oglądam się na reportera, który to powiedział.
- Przepraszam.
Zayn ryczy głośno i przyciąga mnie bliżej siebie, przeciskając się między aparatami. Tancerka go go. Wciskam się na siedzenie samochodu, a mężczyzna zamyka drzwi od mojej strony. Zajmuje swoje miejsce i odpala silnik.
- Co przede mną ukryłeś ?
Pytam wprost, ale mi nie odpowiada. Wiem, że coś ukrył i będę wiedziała co. W mgnieniu oka dojeżdżamy pod apartament.

W milczeniu wjeżdżamy na piętro, gdzie Zayn od razu kieruje się do sypialni. Zrzucam swoje buty, pozostawiając je na wejściu i ściągam płaszcz, biegnąc za nim. Siedzi na łóżku rozwiązując krawat. Jego ruchy są gwałtowne i silne.
- Zayn, powiedz mi natychmiast.
Podchodzę bliżej, na przeciw jego. Znowu milczy, jednak wstaje. Rozpina dwa guziki marynarki i rzuca ją na łóżko razem z krawatem. Sięga po teczkę skórzaną z jego dokumentami i wyciąga z niej służbowy telefon. Obdarza mnie jednym twardym spojrzeniem i przeciera twarz.
- Muszę pomyśleć.
Wchodzi do łazienki, zamykając drzwi i słychać szum odkręconej wody. Jestem wściekła, zła na niego, bo nic mi nie mówi. Nie mogę żyć w ciągłej niewiedzy. Warczę do siebie i podnoszę jego ciuchy z łóżka, odkładając je na fotel w rogu pokoju, a następnie ściągam jego teczkę i układam ją przy jego szafce nocnej. Przewraca się nie chcący i wypada z niej kilka papierów. Zbieram je szybko składając w zgrabną kupkę i wkładam z powrotem. Cóż.. zmierzałam włożyć, puki mojej uwagi nie przykuła gazeta w środku. Wyciągam ją i wkładam kartki. Od razu zauważam swoją podobiznę w lewym rogu okładki. Przelatuję szybko kartki, aż nie trafiam na dwie strony w moich zdjęciach, zdjęciach gdzie jestem z Zaynem i artykuł.

"Zayn Malik- silny, stanowczy, ryzykant. Rekin Nowego Jorku ma nową zdobycz. Znudziło go poukładane życie i sięgnął po coś bardziej ekstremalnego ? Dokładnie tak. May Mayer, młodziutka tancerka w klubach go go. Dziewczyna z klasy biednych i biznesmen wyciągający do niej pomocną dłoń. Para godna nagrody. Zayn Malik, nie chce odpowiadać na żadne pytania mające związek z dziewczyną. O co więc chodzi ? Źródła podają, że May Mayer nie ma matki, jej ojciec siedział w więzieniu za pedofilię, natomiast ona sama wielokrotnie pracowała w branży prostytucyjnej. Co więc zmusiło Zayna do zainteresowania się nią ? Jakiś szantaż, układ, a może w grę wchodzi tylko seks z doświadczeniami ? W końcu dziewczyna z taką historią musi mieć wiele do zaoferowania. Zwabiły ją pieniądze, czy coś więcej ? Na to pytanie nie znana jest odpowiedź, można jedynie snuć domysły.

Rzucam gazetą w ścianę i wycieram łzy, które spływają po mojej twarzy przez złość. Jak mogli coś takiego napisać. Szlocham i zagryzam zębami zwiniętą w pięść rękę. Rozpiera mnie wściekłość i upokorzenie. Jeszcze nim dobrze zaczęłam, przekreślono mój nowy start w tym mieście.  Męskie ramiona zaciskają się wokół mnie i przyciskają mocno do siebie.
- Przepraszam, robiłem co mogłem.
Nie pomaga mi jego głos, ani jego ramiona. Zaczynam rozumieć sens tamtego pozwu, który znalazłam w jego biurze. Pozywał gazetę "Forbes" za naruszenie moich prywatności, ta gazeta ma dokładnie tą samą nazwę.
- To są kłamstwa.
Odwracam się do niego, mówiąc rozpaczliwie. Nie może uwierzyć w te bzdury.
- Wiem, cicho.
Ociera moje łzy i obejmując moją twarz obiema dłońmi całuje mnie we włosy.
- Znam twoją historię i tylko to się liczy. My znamy prawdę.
- A więc dlatego pytałeś mnie o moje życie ? Trwało to tyle czasu i nic mi nie powiedziałeś. Pokazywałam się z tobą publicznie niczego nieświadoma, gdy za plecami wszyscy mieli już o mnie zdanie. Ukrywałeś to przed mną i nic nie wspomniałeś. Czuję się oszukana, Zayn. Przez ciebie.
Zdejmuję jego dłonie z moich policzków.
- Robiłem to dla twojego dobra.
- Mojego dobra ?!
Podnoszę głos zbyt wysoko.
- Wiedziałem, że to się stanie. Moje życie cię zje żywcem. Ludzie są krytykami do wszystkiego i z tym trzeba sobie poradzić. Wycofane zostały wszelkie nakłady "Forbes", ale są jeszcze inne publikacje. Nie chciałem byś o tym wiedziała, zrobiłem co mogłem, ale informacje będą krążyć. Nic więcej nie uczynię.
Zakrywam twarz dłońmi.
- Co teraz ?

___________________________________________________________________________________________________________________________________________________


Za nim nóż w kieszeni wam się otworzy, wspomnę tylko, że zaczynam za moment pisać kolejny rozdział, by zdążyć dać go weekend (niedziela), więc nie zabijajcie.
A może jeszcze was zaskoczę.
Tym razem naprawdę dołożę wszelkich starań, by nie mieć żadnych opóźnień.

A więc serdecznie dziękuję tym osobą co nadal tutaj są i czekały wytrwale na rozdział xxx
Dziękuję xxx



26 komentarzy:

  1. Naprawdę warto było czekać :) Rozdział jak zawsze zwala z nóg, żadnych byków, fajnie i płynnie się czyta ♥ Nic dodać, nic ująć, a tym że z rozdziałami się czasem spóźniasz to się nie przejmuj, bo rozumiemy , że masz też życie prywatne ;) Nie mogę doczekać się nexta, życzę weny ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. No no to się porobiło...
    Fantastyczny ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedzialam , ze te niektore czytelniczki zostana :* jej rozdzial....mmm jak ja bym chciala tak pisac. Oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam czytac twojego bloga !!! Podoba mi sie to jak zwiazek Zayna z May sie rozwija :) Mam nadzieje, ze media i prasa ich nie zniszcza. Zycze ci masy weny i do niedzieli !!! Aga J xX

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste jak zawsze kochana ja kocham to opowiadanie byłam praktycznie od początku tego i kocham ciebie i czekam z niecierpliwoscią na następny :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietne <3 czekam na nn :) x

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne *-* Czekam na następny rozdział kochana i życzę weny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wlasnie zaczelam czytac i naprawde mi sie podoba ^^ <3 . Z niecierpliwoscia czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam tylko jedną drobną uwagę taką od siebie..Nie wiem po co wspominasz o jakiś swoich ''obrońcach'' , przecież nikt tu Cię nie zaatakował,a,że czytelniczki są niecierpliwie,to tylko sygnał dla Ciebie,że piszesz dobrze.Skoro napisałaś dziewczyną,że dwa-trzy dni i będzie nowy,a tak nie było to miały prawo się spytać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Naprawiłam to. Przepraszam.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  10. Jejku jaki Zatn jest kochany *-* Jaki inny facet zrobiłby tyle dla swojej ukichanej. Na reszcie wyjaśniła się sprawa pozwu i wgl. Mam nadzieję że Carmen nie będzie znowu pracowała z Zaynem. Biedna May jak oni mogli o niej coś takiego napisać. Przecież oni wgl jej nie znają. Nic o niej nie wiedzą a tak łatwo oceniają. Właśnie takie coś najbardziej mnie wnerwia w ludziach. Nie znają człowieka ale z góry mają wyrobione o nim zdanie.
    Czekam na następną część :-*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawalisty rozdział ♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepsza historia jaką czytałam! Tego sie nie spodziewałam... Totalne zaskoczenie. Czekam na next ^^ Mam nadzieje ze będzie dobrze.
    ExD

    OdpowiedzUsuń
  13. Tego to zupełnie się nie spodziewałam, nawet by mi do głowy nie przyszło, że tu chodzi o artykuł w gazecie. Biedna May, myślała, że wszystko jej się zacznie powoli układać, a tu obelgi w jej stronę kierowane. Poniekąd jestem w stanie zrozumieć Zayna rozumowanie, nie chciał tym wszystkim obarczać May. Doskonale rozumiem oburzenie May, bo sama również byłabym załamana, że dowiaduje się dopiero po fakcie.
    Żona Scota, wydaje się być bardzo uprzejmą kobietą:) Może May, będzie miała teraz jakąś przyjaciółkę, z kim mogłaby spędzać czas:) Oczywiście z Zaynem jak najwięcej, to oczywiste :D
    Oczywiście, rozdział jak najbardziej przepięknie napisany:)

    /E.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny, a moim zdaniem rozdziały i tak pojawiają się często, więc nie ma na co narzekać :) nie mogę się doczekać kolejnego, a May nie może się tak łatwo poddać, mając przy sobie takiego przystojniaka!! :) buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Biedna May :c Z niecierpliwością czekam na kolejny suuppeer rozdział! :') / Emily

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczerze warto było czekać. Rozdział PER-FECT

    OdpowiedzUsuń
  17. biedna May ::(
    cudny rozdział :) zresztą jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Brawo! Po raz kolejny mnie zaskoczyłaś. Szczerze mówiąc, gdy wcześniej była wzmianka o pozwie sądowym miałam różne wyobrażenia o co może chodzić, ale na to nie wpadłam. Zastanawiam się jak oni d tego wszystkiego dotarli, przecież May praktycznie jakby nie istniała dzięki machlojkom swojego pseudo ojca. Ktoś "życzliwy musiał pisnąć słówkiem" A może Carmen, która poczuła się zdradzona i skrzywdzona tym wszystkim?? W sumie bardzo mnie ruszył ten artykuł. Jak można bez dotarcia do źródła, podawać nieprawdziwe i niepewne informacje..w głowie się nie mieści..Niestety tak jest w dzisiejszym świecie, byle dobrze sprzedać...Teraz rozumiem jakie przeciwności ich czekają, mam nadzieję, że ich miłość to przetrwa. Cały czas wierzę, że ta historia ma szansę na happy end :)
    Zmieniając temat chciałam dodać, że May mogłaby pracować w firmie Zayna, za każdym razem kiedy towarzyszy mu na jakimś spotkaniu wykazuje się elokwencja, rozsądkiem i inteligencją, ma smykałkę dziewczyna. Biedna rzeczywiście nie miała szansy dobrze rozpocząć nowego życia, a już kolejne kłody pod nogi się walają. Nie potrafię ocenić czy Zayn zrobił dobrze nie mówiąc jej o tym wszystkim, chciał ją chronić, sama nie wiem. Jedno jest pewne on naprawdę ja kocha i pokazuje to swoimi czynami na każdym kroku. Trochę obawiam się jego występków z przeszłości, że mogą namieszać jeszcze bardziej...To już 56 rozdział, a opowiadanie cały czas mnie intryguje, świetna robota kochana, tak trzymaj. Przed Zaynem i Myr szykuje się ciężki okres, oby dali radę. To trochę wygląda jak na obrazku: ich dwójka kontra reszta świata. Zastanawia mnie jeszcze co Zayn miał na myśli mówiąc, że odkrył swój słaby punkt, tutaj nic nie jest oczywiste.

    Pozdrawiam i dziękuję, za tak świetne opowiadanie. Weny życzę Xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Idealny .! ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. O kuźwa ! Nie spodziewałam się tego, totalnie mnie zaskoczyłaś.Oczywiście pozytywnie.
    Myślałam,że z tym pozwem chodzi o Carmen a tu proszę xd
    Iii cieszę się,że to tak się toczy bo to jest takie WOW i taka niespodzianka :D
    Rozdział oczywiście,że zaje*bisty !
    No i jestem ciekawa co Zayn dalej wymyślił.
    Do następnego <3
    @lovju69
    P.S.Przepraszam,że tak późno odczytałam,ale przez szkołe nie mam na nic czasu

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział super. Z niecierpliwością czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń