niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 57

Zakrywam twarz dłońmi.
- Co teraz ?
- Nic, May. Ja się nie wycofuję. Mam wiedzę o twojej przeszłości i kocham cię, to mi wystarcza do tego, by nie dbać o zdanie innych. Nie liczą się, jeżeli chodzi o ciebie.
Wzdycham głęboko i zaczesuję włosy do tyłu. Zbliżam się do niego jednym krokiem i obejmuję w pasie z całej siły.
- Ja też się nie wycofam. Jesteś mój, ale nie wiem jak poradzę sobie ze złym zdaniem wszystkich o mnie.
- Nie zważasz na to, co ja uważam.
- Zważam. Kocham cię, Zayn, ale nie chcę chodzić ulicami i być wytykana. Wkrótce będę musiała znaleźć pracę. Nie mam wykształcenia co jest niekorzystne, a zła opinia stawia mnie w jeszcze gorszej sytuacji.
- Nie potrzebujesz pracy. Zarabiam na naszą dwójkę. Daję słowo, że wkrótce zrozumieją co jest prawdą, a co kłamstwem.
- Jak ?
- Tak zwyczajnie, jak tylko się da. Uważają, że jestem z tobą tylko na chwilę, rozczarują się. Poznają się na tobie. Trzeba czasu.
- Okey. Skąd znasz Miahe ?
Opieram brodę o jego twardą pierś i spoglądam w górę na piękną, męską twarz.
- Jest główną redaktorkę "Forbes". To dla niej był ten pozew. Ustaliliśmy ugodę, ona wycofuje nakłady gazet, a ja nie zgłaszam sprawy do sądu. Gdyby nie przystała, sprawiłbym, że wydawnictwo bardzo straciłoby na reputacji. Zrobiłbym co tylko mogę, by spadło tak nisko, jak tylko można.
Moje serce rośnie na ilość troski, jaką okazuje mi ten mężczyzna. Mam wrażenie, że jestem głównym tematem jego myśli, a każdą rzeczy robi z myślą o mnie. Jeżeli rzeczywiście byłoby tak, to czy mogę być większą szczęściarą? Trafił mi się cholerny los na loterii, łut szczęścia. Całuję go w nagi mostek, a później zasysam skórę. Jestem od niego zależna i przywiązana tak bardzo, że nie poradziłabym sobie bez niego. Językiem głaszczę czerwone, a później sine miejsce i jeszcze raz składam pocałunek. Szczerze do niego zęby, gdy ogląda moje arcydzieło.
- Czy to nie ja powinienem oznaczyć ciebie ?
- Nie. To za tobą latają kobiety.
- Może chcesz na mnie nasikać albo coś ? Zaznaczysz swoje terytorium, jak pies.
- Innym razem.
- May.
- To ty zacząłeś gadać...
Przerywa mi agresywnym klapsem w pupę.
- Nie musisz mnie w żaden sposób oznaczać. Należę do ciebie tak bardzo, jak tylko można należeć do drugiej osoby. Rety.. szaleję za tobą kochanie.
Wplata dłonie w moje włosy i całuje mnie zachłannie. Moje usta płoną pod gorącymi pocałunkami. Skomlę i przyciskam się jeszcze bardziej do niego. Muszę, chcę czuć go całego. Każdą jego część, każdy kawałek rozgrzanej skóry. Ten mężczyzna jest gorący, jak lawa. Chcę czuć jak bije jego serce, by wiedzieć, że jest prawdziwy. Gdybym mogła, zawiesiłabym mu na szyi tabliczkę "Własność May" i dodała znak zakazu dotykania. Marzę o tym. Szczypie mnie lekko w bok i rozpina zamek sukienki, kryjący się pod moją pachą.  Zsuwa materiał do moich kostek i nakazuje mi z niego wyjść, a później przytula mnie do siebie tak mocno, że brak mi tchu. Ponawia pocałunek, a nasze ciała okryte jedynie bielizną, przywierają do siebie, jakby sklejone na zawsze. To jest jedna z tych chwil, którą chciałabym zatrzymać. Nie wiele takich mam. Puls mi przyśpiesza i czuję jak pulsuje na szyi.
- Zayn ?
- Słucham.
Obejmuję dłonią jego policzek i głaszczę szorstką od zarostu skórę.
- Tak długo, jak będziesz mi wierny, ja wytrzymam dla ciebie wszystko.
W jego oczach i grymasie pojawia się ból, ale za wszelką cenę próbuje ukryć to za fałszywym uśmiechem. Zamyka oczy i wzdycha, po czym ściąga ze swojej twarzy moją dłoń i całuje jej wnętrze.
- Jestem ci wierny. Muszę sprawdzić maile, weź kąpiel. Skończę szybko i wrócę do ciebie.
- Jedziesz do pracy ?
- Jest późno. Będę na dole w gabinecie.

***
Czekam w wannie na Zayna bardzo długo, ale gdy mija godzina, a on nie przychodzi, wychodzę. Osuszam się ręcznikiem, zakładam krótką, jedwabną, czarną koszulę nocną bez żadnych zdobień i rozpuszczam związane w kok włosy. Pamiętałam, by nie zakładać żadnej bielizny wedle życzenia mężczyzny. Myję zęby i zarzucając na siebie szlafrok, wiszący na wieszaczku przy drzwiach, opuszczam łazienkę. W sypialni jest pusto i głucho, zagryzam wargę i idę po schodach na dolny parter. Światła są wszędzie zgaszone i tylko blask księżyca sprawia, że nie wpadam na każdą rzecz.
Zatrzymuję się przed gabinetem Zayna i pukam lekko w drzwi, wchodząc do środka, ale nikogo tam nie ma. W pomieszczeniu jest równie ciemno ci wszędzie i równie cicho. Słychać tykanie zegarka naściennego i ledwo docierające odgłosy miasta.
- Zayn.
Wołam, ale nikt mi nie odpowiada. Miał nie wychodzić. Dlaczego mnie nie uprzedził ?
Wycofuję się i wracam do głównego holu. Nie wiem gdzie mógłby być o północy. Idę z powrotem na schody, ale zatrzymuję się, gdy słyszę za sobą kroki. Mężczyzna zmierza ku mnie, wycierając ręcznikiem spocone ciało.
- Nigdzie nie poszedłem.
Uśmiecha się i obraca mnie, popychając w kierunku sypialni.
- Muszę wziąć prysznic.
Zabiera z garderoby swoje spodnie od piżamy i bez żadnych ceregieli znika za drzwiami. Ściągam szlafrok i wchodzę pod kołdrę, zostawiając zapaloną tylko lampkę nocną z jego strony. Muszę porozmawiać z nim o Carmen, teraz. Przewracam się na brzuch i wkładam ręce pod poduszkę, zamykając oczy. Jestem pewna, że zezłości się. Wdycham przyjemny zapach czystej pościeli. Dla jasności przebrał ją Zayn po ostatnim naszym stosunku, gdy wszystko uświnił. Słyszę jak wychodzi z łazienki, a później czuję jak kładzie się na swojej połowie. Otwieram oczy, akurat gdy sięga do lampki, więc szybko łapię jego dłoń.
- Musimy porozmawiać.
Mówię i głaskam opuszki jego palców, gdy kładzie się na plechach.
- O czym ?
Zwraca się twarzą w moją stronę. Od ostatniej rozmowy zbudował się między nami mały dystans, który zaraz się pogłębi. Nie ja go zbudowałam, to Zayn się ode mnie oddalił.
- Naprawdę chcesz zatrudnić Carmen do wykonania tych ogrodów ?
Odwraca ode mnie wzrok, patrząc w sufit i wzdycha głęboko.
- Tak. Jest jednym z najlepszych architektów ogrodów, jakich znam. Wiem, że nie zawiodę się na jej pracy.
- Nie możesz znaleźć kogoś innego ?
- Nie, May. Nie możesz być o nią zazdrosna, bo zatrudniam ją tylko po to, by wykonała swoją pracę.
- Będziesz musiał się z nią spotykać, nie chcę tego. W Nowym Jorku i wszędzie indziej jest masa architek...
- Przykro mi. Niezależnie czego pragniesz, nie zmienię dla ciebie swoich decyzji w tej sprawie. Carmen otrzyma zlecenie i będzie dla mnie pracowała. Nic mnie z nią już nie łączy po za sprawami zawodowymi.
- A..
- Nie. Ten temat jest już skończony.
Patrzy na mnie ze złością.
- Powiedziałem, jestem ci wierny.
Kiwam tylko głową i zabieram swoją dłoń z jego. Przykrywam się kołdrą i obracam głowę w stronę okna. Przegrałam. Niech więc będzie jak on chce. Zamykam oczy, gdy pochłania mnie smutek. Nie rozumiem jego zachowania. Gasi światło i całuje mnie w skroń.
- Nie zapominaj o mojej miłości.
Zaciskam mocniej oczy, gdy wypowiada te słowa. Mój oddech drży, gdy wypuszczam powietrze.
- Dobranoc, Zayn.

***
Poranek jest inny od wszystkich wcześniejszych, nie obudziłam się gdy Zayn wychodził do pracy, nie słyszałam nawet krzątającej się po dolnym piętrze Caty. Za to obudził mnie ból nie do zniesienia. Z cholerną trudnością idę do garderoby po bieliznę, a później do łazienki, by założyć podpaskę. Żałuję w tej chwili, że nie mam przy sobie tabletek, które przepisał mi kiedyś lekarz. Od zawsze miesiączki są dla mnie nie do zniesienia. Naprawdę nie do zniesienia. Wracam do sypialni i zakładam szlafrok, ściągając brudną od krwi pościel. Nie widziałam nigdzie w tym apartamencie pralki, więc schodzę na dół mając nadzieję, że zastanę jeszcze Caty, która powie mi co z tym zrobić. Pech chce tak, że chodzę po mieszkaniu szukając urządzenia, a nikogo nie ma. Znajduję pralnie, do której wejść można tylko przez siłownię i wstawiam pranie. Szukam tabletek przeciwbólowych w całym mieszkaniu, ale nigdzie ich nie ma. Nie ma żadnych leków. Próbuję znieść ból przez kolejną godzinę, ale gdy nie przechodzi, a wręcz się nasila, ubieram się i wychodzę z apartamentu. Dzwonię do Zayna dwa razy, ale nie odbiera. Nie wiem gdzie mam szukać apteki. Nie wiem nawet gdzie iść. Próbuję zadzwonić do mężczyzny jeszcze raz, ale włącza się poczta. Mija dobrych kilka minut, a żadna taksówka się nie zatrzymuje. Próbuję machać, gwizdać, cokolwiek. Ogarnia mnie złość. Od kiedy złapanie taksówki jest takie trudne ? Mija cholerne kolejne kilka minut, jak żółty pojazd się zatrzymuje i wiezie mnie do najbliższej apteki jak proszę. Kupuję najsilniejszy lek jaki mają i znowu staję przed ogromnym wyzwaniem złapania taksówki. Gdy wracam do mieszkania od razu zażywam dwie pigułki i napuszczam wrzątek do wanny. Mój telefon dzwoni, więc biegnę do pokoju i odbieram.
- May, co się dzieje ?
- Dlaczego nie odbierałeś ?
- Jestem na spotkaniu. Powiedz mi co się stało ?
- Nic, chciałam tylko żebyś powiedział mi, gdzie jest apteka.
- Coś ci się stało ?
- Nie, tylko..
Chcę dokończyć, ale w tle słyszę damski, znany mi głos, mówiący, że nie ma czasu i Zayn powinien kończyć.
- Tylko..
Ponagla mnie.
- Bolał mnie brzuch. Wszystko gra.
- W porządku, będę wieczorem.
- Do wieczora.
Rozłączam się, nie oczekując już od niego żadnej odpowiedzi, nawet jeżeli chciał coś jeszcze powiedzieć. Odrzucam telefon na łóżko, czując kolejny skurcz, który sprawia, że w moich oczach stają łzy. Czuję się fatalnie, a tabletki chociaż powinny nie zaczęły jeszcze działać. Wracam do łazienki i rozbieram się do naga. Moja skóra przy spotkaniu z gorącą wodą od razu robi się czerwona. Wiem, że nie powinno się brać tak gorącej kąpieli w czasie miesiączki, ale muszę się jakoś uwolnić od bólu. Nie zniosę go dłużej. Opieram głowę o miękki zagłówek i podkulam nogi. Będę tu siedzieć puki mi nie przejdzie, a woda nie zrobi się zimna.

***
- May.
Podskakuję lekko wystraszona czyimś dotykiem i otwieram oczy. Zayn, pochyla się nade mną ze zmartwioną miną.
- Co tu robisz ?
- Przyjechałem sprawdzić co się z tobą dzieje. Dlaczego siedzisz w wannie ?
- Odpoczywam.
Mówię sarkastycznie i podciągam nogi bliżej klatki. Ból zelżał.
- Jak twoje spotkanie ?
- Jesteś najbardziej zazdrosną kobietą, jaką widziałem. Wyłaź.
Nie byłabym zazdrosna, gdyby więcej mi mówił. To była Nessie.
- Nie. Zostaję tutaj. Możesz wracać do pracy.
- Wyłaź, May. Natychmiast.
Wyciąga korek, wypuszczając wodę i rozkłada ręcznik. Odpuszczam i wstaję z miejsca, stając przed nim. Owija mnie ciasno miękkim materiałem i przytula do siebie. Wciąż nie jest w porządku między nami.
- Nie oddalaj się ode mnie.
- To ty to robisz, Zayn.
Wypuszcza głośno powietrze i prowadzi mnie do sypialni. Nakazuje mi usiąść na łóżku, podczas gdy ściąga swoją marynarkę i buty.
- Dlaczego mamy inną pościel ?
Wzruszam ramionami. Zbyt wstydliwe bym mu powiedziała. Kładzie się na łóżku i ciągnie mnie do siebie, obejmując w stalowym uścisku. Chowam twarz w jego szyi, niemal okrywa mnie całym swoim ciałem.
- Nadal cię boli ?
- Tylko trochę.
- Potrzebujesz czegoś ? Podpaski, tabletki ?
Odchylam głowę i spoglądam na jego zatroskaną twarz.
- Nie. Skąd wiesz ?
- Połączyłem fakty. Spróbuj się przespać, gdybym nie przyszedł zasnęłabyś w wannie. Mogłaś zrobić sobie krzywdę. Utopić się.
- Przesadzasz.
- Ani trochę. Śpij, tabletki, które wzięłaś mają działanie nasenne.
Składa pocałunek na moim policzku i czole.
- Skąd to wiesz ?
- Leżały w kuchni, przeczytałem ulotkę. Teraz naprawdę śpij. Zostanę z tobą.
- Okey.
Ponownie chowam się w jego ramionach, rzeczywiście chce mi się spać. Zayna wciąż utrzymuje dystans, ale jakby na chwilę go zmniejszył.
___________________________________________________________________________________________________________


Nie sprawdziłam dokładnie błędów. Mam nadzieję, że nie będzie ich za dużo.
Miłej niedzieli kochani xoxo
I standardowo dziękuję wam za komentarze, uwielbiam was <3

27 komentarzy:

  1. Jak zawsze cudowny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje ale Saszę ze cis się zepsuje tak sadze ale cudoooooo jak zreszta zawsze <3 czekam na następny ;-******

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo cudo! Piękny wspaniały! Brak mi słów... Lepszej historii nigdy nie czytałam....jesteś najlepsza! Kiedy bedzie next? Mam nadzieje ze szybko ^^
    ExD

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział !!! Ten dystans miedzy May, a Zaynem nie bardzo mnie cieszy, ale jestem pewna, że z czasem naprawde sobie zaufają. A co do Carmen, nie lubie tej kobiety tak samo jak Nessie. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ;)
    P.S. Troskliwy Zayn bardzo mi sie podoba !!! Aga J xX

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam niech ona będzie w ciąży... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy mi się wydaje czy Zayn zdradził May i dlatego w jego oczach pojawił się ból ?
    Rozdział świetny ! <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super. <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  8. im bardziej zayn okrywa sie tajemnicami tym bardziej ja boje sie czytac "promise?". Bohaterowie sa mi co raz blizsi. May jest mi co raz blizsza a Zayn zaraz pewnie ja skrzywdzi. Skad ten bol w jego oczach? Skad ten dystans? Czyzby jjednak nie byl jej taki wierny? "o I co to sa zza tajemnice do cholery? Czemu on z ttego rrobi taka wielka sprawe? Mam nadzieje ze niedługo cos ssie wyjaśni, a ta nie pozwoli mu sie tak traktować i okłamywać.....
    Pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny roździał.Kiedy Next?
    ~Mrs.Tomlinson

    OdpowiedzUsuń
  10. Brak słów :D
    Podobno ciarki są wyznacznikiem dobrego opowiadania, właśnie je miałam <3
    #Super #czekam #na #następną_część :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że Zayn nie będzie tak się zachowywał długo, bo naprawde nie lubię go takiego :c Biedna May, okres wykańcza wszystkich xd Świetny rozdział! Do następnego xxx / Emily

    OdpowiedzUsuń
  12. Za dużo tych tajemnic Zayn poważnie....a zatrudnianie swoich byłych nto nie zbyt dobre posunięcie Malik. May mała wojowniczka tylko naprawdę zastanawiał się na ile jeszcze wystarczy jej siły na walkę ze wszystkimi do okoła. Świetny rozdział przepraszam że tak krótko ale jestem potwornie zmęczona po podróży i po prostu nie mam siły pzdr serdecznie Kinga

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie podobają mi się te tajemnice Zayna ;/ ale kochany i troskliwy ten nasz przystojniak! :* do następnego, nie moge się doczekać ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Skarbie jesteś cudowna.
    @LolaMalikXD

    OdpowiedzUsuń
  15. Zen ta bardzo troskliwy, że awahaha <33

    OdpowiedzUsuń
  16. Wstęp był piękny, jak z bajki, normalnie cudo. Tylko dlaczego Zayn tak dziwnie zareagował na słowa May, odnośnie wierności, czyżby do jasnej cholery miał coś na sumieniu??? Nessie...nie podoba mi się jej obecność, mimo, że razem pracują. Zdecydowanie między Zaynem a May powstał jakiś dystans oby to nie zwiastowało problemów, dopóki będą trzymać się blisko razem, mają szansę.
    Co on taki stanowczy odnośnie Carmen?? Cały czas się zastanawiam o co mu chodziło z jego słabym punktem? Dla niego również ta cała sytuacja musi być trudna, w końcu jest osobą publiczną. Biedna May będzie się bała wychodzić, z obawy przed wytykami i atakami..Mają ciężki orzech do zgryzienia. Przeszli zwycięsko już wiele prób, ta wydaje się najcięższa. Wow! to co chciała zrobić z Forbes, szacun. Po dzisiejszym rozdziale trudno mi go rozgryźć, człowiek tajemnica dosłownie..
    Nie mniej jednak jak zwykle świetny rozdział, bardzo mi się podoba, choć dystans pomiędzy bohaterami już mniej:)
    Powodzenia we wszystkim Xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham to, Czekam na next :,) <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta historia tak mnie niesamowicie wciągnęła, że po raz drugi czytałam od samego początku wszystkie rozdziały ;D To chyba nazywa się uzależnienie ;dd Lubię tak, wrócić do pierwszych rozdziałów i przeżyć niektóre chwile raz jeszcze:)
    May, zazdrośnica :) Nie ma co się dziwić, też by mi przychodziły różne sytuacje do głowy, gdybym cały dzień w domu spędziła i do tego nie do zniesienia ból brzucha;/ Zayn okazał się na prawdę świetnym partnerem, bo przyjechał do May i się nią zaopiekował, ach taki mężczyzna to skarb :) Nie chce, aby oddalali się od siebie, a przeczuwam, że tak właśnie się staje.;/ Mam nadzieję, że wkrótce ich problemy powoli odnajdą właściwy tor:) ♥

    /E.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham tego bloga ♡♡♡ dobrze piszesz, fabuła jest ciekawa i ogólnie ta historia ma 'to coś' :) czekam na nexta kochana i życze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czy mogłabyś określić, kiedy pojawi sie kolejny rozdział ??? Z góry dziękuje za jakąkolwiek odpowiedź :)) Aga J xX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pewnie skarbie. Napisałam dzisiaj większą część rozdziału. Niewykluczone więc, że kolejny rozdział może być już jutro. :)

      Usuń
    2. To super !!! Życze ci masy weny i czekam na następny, genialny rodział 'Promise' ;)) Aga J xX

      Usuń
  21. Boże to jest tak świetne , że nie wytrzymam do nexta ! Proooooooosze Cię ! Wręcz błagam o następny rozdział ! <3 ;***

    OdpowiedzUsuń
  22. boże, to opowiadanie wywołało we mnie podobne emocje co youngloovers.blogspot.com ( moze znasz, a jak nie to zajrzyj) bardzo twoje opowiadanie mną ruszyło !!! nie mogę wydobyć z siebie wielu słów, zabiłaś mnie tą historią! czekam na rozwinięcie

    OdpowiedzUsuń