poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 70

- Cieszę się, że wróciłaś.
Zamyka za mną drzwi, a ja czuję się jakby odcinano mi dopływ powietrza. Czy się boję? Jak diabli. Przechodzę za nim do salonu, ale nie jestem wstanie usiąść na proponowanym przez niego miejscu. Nie mogę nawet zmusić nóg, by podeszły do starej kanapy, na której niegdyś wiele razy sypiała moja mama. Mama.
- Napijesz się czegoś?
Zerkam na niego zaskoczona przejawem uprzejmości, ale kręcę energicznie głową. Rozglądam się po salonie. Kiedyś biała tapeta z elementami różowych kwiatów, teraz ewidentnie poszarzała, a nawet zmieniła kolor na żółty. Niewątpliwie wpływ na to ma nie tylko starość, ale też ilość wypalanych w tym pomieszczeniu papierosów. Nawet teraz z nad popielniczki unosi się dym, a ojciec gdy zauważa gdzie kieruję wzrok unosi niedopałek, wkłada go między wargi, zaciąga się i gasi peta. Mrugam powiekami i rozglądam się, poszukując sama nie wiem czego. Ubyło wiele rzeczy, zdecydowanie, ale po za tym nic się nie zmieniło. Odnajduję wzrokiem ledwie stojącą serwantkę ze starego drewna pokrytą kurzem i przysłoniętą otwartymi od kuchni drzwiami. Muszę do niej podejść, bo nie jestem pewna, czy oczy mnie nie zawodzą.
- Co zrobiłeś z rzeczami mamy?
- Tymi pierdołami? Sprzedałem je.
Pod lewą powieką zbierają mi się łzy. Clara niewątpliwe kochała starocie. W tym lepszym okresie mojego jak i jej życia, wspólnie jeździliśmy co drugi weekend na pchli targ, skąd przywoziła co najmniej jeden zabytkowy przedmiot. Autentyczna chińska porcelanowa zastawa z pozłacanymi krawędziami oraz ręcznymi malowidłami była dla niej prawdziwym skarbem. Nie ważne ile kolekcjonerzy by za nią dali, wiem, że ona by jej nigdy nie sprzedała. Wiele razy sprzeczała się o nią i inne rzeczy z jej kolekcji z Alberthem. Wprost ich nie cierpiał, uważał je za zbieracze kurzu i nic więcej, nie rozumiał jak wiele dla niej znaczyły. Przełykam ślinę i mrugam, odwracając się do ojca.
- Mogę iść do swojego pokoju?
- Nic tam nie ma.
Wzrusza ramionami, ale kiwa głową w stronę korytarza. Szybkim krokiem docieram pod drzwi swojego pokoju i wchodzę do środka. Obskubane niebieskie ściany, nigdy nie miałam pokoju jak typowa dziewczynka, i jednoosobowe łóżko w rogu pomieszczenia oraz szaf. Zniknęły wszystkie inne przedmioty. Podchodzę do szafy i uchylam ją, nie znajdując w niej swoich ciuchów. Puste wieszaki. Puste dno szafy i puste półki. Zamykam drzwi, podchodzę do łóżka i w butach wspinam się na materac. Szafa jest zbyt wysoka, by można było dostrzec co na niej leży. Staję na palcach i wyciągam szyję, dostrzegając na jej wierzchu znajome kształty. Po raz kolejny pod powiekami krążą łzy. Najciszej jak mogę przesuwam sobie łóżko pod mebel i ściągam z niej zakurzoną, szmacianą lalkę. Siadam na materacu i przyciskając zabawkę do piersi, uraniam kilka łez. To było moje dzieciństwo. Pociągam nosem, ocieram policzek i trzymając szmaciankę pod pachą, opuszczam pokój. Na przeciw są drzwi sypialni mamy, nigdy tam nie weszłam po tym, jak odkryłam ją nieżywą na ziemi. Przekręcam gałkę, ale nie przekraczam progu. Wystarcza, że ogarniam pokój wzrokiem. Jest pusty. Wracam do salonu, ale zostawiam lalkę przy drzwiach wyjściowych. Nie które rzeczy powinny pozostać tajemnicą. Alberth wciąż siedzi na kanapie, a między wargami trzyma nowego papierosa.
- Przyszłam tutaj, by dowiedzieć się powodu, który kazał ci telefonować do Zayna.
Oznajmiam i w bezpiecznej odległości staję przed nim.
- Twojego szefa? Spotkałem, któregoś razu w barze chłopaka, z którym uciekłaś. Chyba Marcel. Nie do wiary, że to zrobiłaś. A teraz uciekłaś po raz drugi ze swoim szefem?
Zaciskam zęby, gdy słyszę mocną pogardę w jego głosie.
- To nie jest mój szef. Dlaczego do niego dzwoniłeś?
- Nie po dziękujesz mi za trud, który sobie zadałem, by znaleźć jego numer? Swoją drogą facet ma kasy, co?
Prycham w myślach i zaciskam pięści, ukrywając je za sobą.
- Nie powiesz nic? Kobiety jak ty i twoja matka, są z facetami tylko dla pieniędzy.
Wiele razy zdarzało mi się w myślach wypowiadać słowa nienawiści do niego. Dzieci często wypowiadają słowo "nienawidzę" na swoich bliskich, nie odbierając tego tak poważnie, jak odbiera to dorosły człowiek, rozumiejąc jego wagę, ale mimo to potrafią żałować i czuć się z tym źle. Teraz jako osoba dorosła, w pełni zdaję sobie sprawę z siły tych wszystkich plugawych wyrażeń, ale nie potrafię ich żałować. Nienawidzę tego człowieka, za wszystko co mi zrobił i za wszystkie słowa, które wypowiada celowo, bym traciła sama w swoich oczach.
- Powiedz mi po co dzwoniłeś do Zayna?
Nie udaje mi się ukryć drżącego głosu od nadmiaru kumulujących się emocji. Wyjdę z tego domu mniejsza. Alberth potrafi sprawić, że każdy staje się mniejszym.
- W porządku. Już mówię. Chciałem cię przeprosić, zdaje się, że byłem beznadziejnym ojcem, właściwie to ojczymem.
- C.co?
Muszę się cofnąć i oprzeć o ścianę.
- Wiesz dobrze, że twoja matka się puszczała, nie udawaj zdziwionej, May.
Moje serce bije wolniej, ale mocniej. Obija się o moje żebra z echem.
- Uznałem, że powinnaś to wiedzieć. Nie wiem, kto jest twoim prawdziwym ojcem i prawdopodobnie, ani ja, ani ty nigdy się tego nie dowiemy. Na pewno się nie dowiemy.
Zamykam oczy, nie mogę na niego patrzeć. W jego wzroku nie ma ani odrobiny współczucia. On nigdy nie współczuł. Powietrze staje się gęste i z trudem przechodzi przez moje drogi oddechowe. W tym momencie czuję, że nie wiem kim jestem. Ręce zaczynają mi drżeć podobnie jak wargi.
- To wszystko co mi robiłeś, to dlatego prawda ? Biłeś mnie nie dlatego, że chciałeś nauczyć mnie bycia twardą, ale dlatego, że nie mogłeś mnie znieść. Wiedza, że jestem dzieckiem przypadkowego faceta, napełniała cię nienawiścią czy tak ?
Nie odzywa się, ale widzę odpowiedź w jego oczach.
- Możesz być mi wdzięczna, gdyby nie ja..
- Gdyby nie ty to co ?! Przestań to mówić!
- Nie podnoś głosu.
Spoglądam na niego cała drżąc.
- Nienawidzę cię tato.
Dokładam wszelkich starań, by dokładnie zrozumiał ostatnie słowo i fakt, że nie uważam go za ojca.
- Nie waż się, May.
Podnosi się z kanapy i przeczesuje długie włosy. Jest wysoki, a ja czuję bijące od niego niebezpieczeństwo.
- Nie próbuj się więcej ze mną kontaktować. Przyszłam tutaj, bo raz na zawsze chcę się od ciebie uwolnić..
Widzę, że wychodzi za stołu, więc biegnę do wyjścia. Chwytam lalkę i wybiegam na zewnątrz zatrzaskując za sobą drzwi. Biegnę na przystanek, bojąc się, że pójdzie za mną. Będzie źle, jeżeli mnie złapie. Czas, który mija gdy czekam na autobus, jest najgorszym z możliwych. Z przerażeniem, spoglądam co moment na drugą stronę, bojąc się, że ujrzę tam mężczyznę. Mam wrażenie, że walczę o swoje życie. Gdy bus nadjeżdża potrzebuję tylo kilku sekund, by wsiąść i zająć miejsce. Jestem roztrzęsiona.


***
Ani trochę nie uspokajam się, gdy dojeżdżam do centrum. Wciąż drżę, a szczęka boli mnie od powstrzymywania łez. Wszystko we mnie siedzi i mam wrażenie, że z każdą chwilą jeszcze bardziej narasta. Wysiadam na stacji metra nie daleko hotelu i przechodzę przez ulicę. Właśnie wtedy pękam. Na drodze, pośród ludzi. Wybucham płaczem i szybkim krokiem przemierzam drogę, znosząc wszystkie spojrzenia. Jak żałośnie muszę wyglądać ? A kogo to teraz obchodzi, kiedy wszystko co o sobie widziałam popadło właśnie w wątpliwość. Zaczynam szlochać i zalewam się świeżymi łzami. Nawet wiatr nie jest wstanie osuszyć moich policzków. Szarpię drzwi hotelu, ale okazuje się, że nie mam wystarczająco siły, by je otworzyć. Zbieram się w sobie i jeszcze raz je szarpię, wchodząc do środka i ocierając jedną dłonią łzy. Spoglądam na pustą recepcje i  kieruję się do wind, ciesząc się, że przynajmniej nie stracę w oczach pracowników. Jestem wolna od Marcel, od Albertha, ale czuję, że straciłam siebie.
___________________________________________________________________________

Postanowiłam, nie będzie drugiej części, ale zakończenie co niektórym powinno się spodobać. Jeszcze jeden rozdział i epilog.
Dobranoc xx

29 komentarzy:

  1. Musze przyznać, że nie spodzawałam się takiego obrotu akcji. Jednak mam nadzieje, że Zayn mimo wszystko zawalczy o May i pomoże jej odnaleźć siebie. May jest niesamowitą bohaterką i zdecydowanie zasługuje na miłość po tym wszytskim co przeszła. Prosze nie zakończ tej historii ich rozłąką już do końca. Oni naprawde do siebie pasują mimo zupełnie innych charakterów i światów materialnych z których pochodzą (bieda i bogactwo). Do nastepnego rozdziału i życzę ci mase weny, jeśli kiedyś zdecydujesz sie napisać jakąś kolejną, inną historie. Aga J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadziam się z wypowiedzią wyżej , ale tam na dole pozwól mi jeszcze napisać kilka słów od siebie. ❤

      Usuń
    2. Zgadzam się z komami wyżej: )

      Usuń
  2. Więc ... Naprawde mnie zaskoczyłaś , myślałam że będzie próbował zrobić jej krzywdę a tu takie coś ... Część jest wspaniała i tak jak cały ten fan fiction wzbudza wiele emocji naraz ... Przez tą część płakałam , byłam wściekła , smutna jak i czułam samotność. Tak bardzo zależy mi na tym aby May i Zayn do siebie wrócili , mimo iż całkowicie się od siebie różnią to pasują do siebie jak dwie krople wody. ❤Jak narazie ten Fan Fiction jest jednym z moich ulubionych ;* Bardzo się cieszę , że w poprzednim rozdziale May postawiła się Marcelowi ... Dużo już się przez niego wycierpiała , do tego masakrycznie bałam się tego co ją spotka jak pójdzie do tego ojca ... To jak piszesz jest wspaniałe *-* I naprawde powinni zrobić z tego książkę ( oczywiście ja jako jedna z pierwszych miałabym ją w swoim posiadaniu ;) ) Obiecaj mi kilka rzeczy , okej ? Jeżeli nie zamierzasz skończyć tego opowiadania Happy And'em to napiszesz jeszcze kilka części (mogą zaczynać się o tej cześci i troszke w nich pozmieniasz ;* ) będą to części tylko dla tych czytelniczek , które chcę Happy And , jeżeli planujesz skończyć to Happy And'em to super , ale napiszesz jeszcze kilka rozdziałów ze smutnym zakończeniem dla tych , którzy nie chcę by Zayn i May się zeszli ( a wiem , że takie ludziki też tu są ;) ) Wiem , że wymagam wiele ... Ale naprawde chciałam Cię o to poprosić , mam nadzieję, że oni jednak się zejdą (ja to bym zakończyła tak , że May pewnego wieczoru będzie spacerować po parku , bedzie płakać i będzie lać i nagle ktoś ją woła po imieniu i ona sie odwraca a tam Zayn , cały przemoknięty i on podbiega do niej i całuje , a ona oddaje , razem wracają do NY i żyją szczęśliwie ) i jak Ci się podoba moje zakończenie ? XD Chciałabym mieć pewność , że przeczytałaś mój komentarz , jeżeli tak to odpowiedz na niego ;)) byłabym przeszczęśliwa :D ❤ ;* Oczywiście z niecierpliwością czekam na następną część ( Z HAPPY AND'EM !!!!!!!) Życzę Weny i Czasu i mam jeszcze jedną prośbę ( tak jest ich troszkę dużo , ale obiecuję , że ta będzie ostatnia ;* ) Ponieważ zapewne ja jak i inne czytelniczki martwimy się o ciebie i bardzo (przynajmniej ja ) się denerwuję jak długo nie dajesz nam znaku życia ;-; wystarczy post (nie musi zawierać informacji o tym kiedy coś napiszesz ) możesz w nim po prostu napisać , że żyjesz ;*** Jeszcze raz życzę WENY I CZASU , OOOO tak DUŻO CZASU I WENY ❤😘 i jeszcze raz przypominam o moich prośbach (są wyżej xDD) ❤❤❤ Do następnego (czyli mam nadzieję , że już niebawem :D :* ❤ )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapamiętam twoje prośby :) Przepraszam, że odpowiadam ci dopiero teraz, komentarz przeczytałam już kilka dni temu, zawsze czytam wszystkie komentarze, ale nie mogłam odpowiedzieć. Na przyszłość przy dłuższej nieobecności, będę dawała znać, że żyję. To bardzo miłe, że się martwisz. Dziękuję, a skoro na podziękowaniach jestem... to dziękuję również za komentarz. Jest naprawdę długi i naprawdę wspaniały.
      Wszystkiego dobrego xx
      Miłego dnia xx

      Usuń
  3. Blagam cię nie kończ tego tak szybko !!! A jeśli juz to ma byc koniec to niech przynajmniej Zayn i May sie zejdą

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział kochana mam nadzieje że tak historia skończysię dobrze nawet jeśli nie będzie z Zaynem to z kims innym kto będzie ją traktował jak ksieżniczke np (Naill hahahha)
    Ale jeśli May i Zayn będą razem to będzie najlepsze rozwiązanie na te opowiadanie kocham i życzę ci weny kochana .

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to tylko dwa rozdziały i koniec ! Nie spodziewałam się tego wszystkiego. Mam nadzieję że jakimś cudem May będzie z Zaynem. Liczę że w przyszłości napiszesz jeszcze jakieś opowiadanie. Super piszesz. Naprawdę ta historia jest wciągając. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super, ale szkoda że za chwilę koniec opowiadania już jest. Uwielbiam je <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow :o Z jednej strony to dobrze, że May nie jest córką Albertha no ale bitch please! Teraz nie ma ojca, nie ma matki, nie ma Zayna.. To takie smutne, że się popłakałam :'( Mam nadzieję, że Zayn nie będzie ciotą i zawalczy o May. Jeżeli nie, to jest idiotą, a ja pójdę się pochlastać! Bubu :c
    Rozdział cudowny! Ale niech się nie kończy tak smutno! Niech są razem! Proszę! Weny i do następnego! ;**
    Ps. Musisz wiedzieć, że jestem bardzo wrażliwą osobą! c;

    OdpowiedzUsuń
  8. ZAAAYYYYNNNNNNNNNNNNN!!! ZAYN POPIERDOLEŃCU GDZIE JESTEŚ!!???
    SZMACIARZU JEDEN CHOCIAŻ RAZ MÓGŁBYŚ SIĘ DO CZEGOŚ PRZYDAĆ!!!!!!
    PRZEZ
    CIEBIE
    PŁACZEEMMMMMMMMMM
    ...
    ...
    ...
    Nienawidzę Cię...,
    ale cię kocham...
    pisz...
    błagam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Prosze nie..
    To musi zakończyć się happy endem!!! MUSI!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. nie mogę uwierzyć, że koniec sie zbliża... May zasługuje na szczęscie po tym wszystkim! Mam wielką nadzieję, ze jej nie ukarasz tak bardzo i będzie szczęśliwa u boku Zayna! Nie kończ z pisaniem nigdy! Mam też nadzieję, że podzielisz się z nami następnymi historiami ;d buziaki i życzę duzo weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Błagam nie kończ tego!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. To nie może być koniec :( to ff jest najlepsze :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem ci, że mam gulę w gardle...To ile przeszłą May od początku swojego życia...Nie mam słów na "ojca" dziewczyny..Myślałam, że choć on poczuł skruchę, wyrzuty sumienia, ale nie on chciał tylko znowu sprawić jej cholerna przykrość. Jedno jest pewne w tym momencie potrzebne jest wsparcie i bliskość Zayna.
    Trudno mi się przyzwyczaić do myśli, że to już koniec praktycznie :( Naprawdę masz smykałkę do pisania. Obiecaj, że nie przestaniesz pisać:) Mam cichą nadzieję, że może jeszcze stworzysz coś o Zaynie :)

    Pozdrawiam Xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy teraz Zayn po nią przyjedzie ?
    Rozdział świetny. Aż miałam łzy w oczach....Myślałam,że on przeprosi ją za to jak ją traktował tak szczerze,ale on nadal ją obrażał. Cieszę się,że odcięła się od przeszłości.
    Tak na marginesie: będę tęskniła za Twoim pisaniem..
    Do następnego <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju tak mi szkoda May :( chociaż dobrze ze załatwiła wszystkie sprawy z jej ojcem i Marcelem :) oby Zayn ją uratował *-*

    OdpowiedzUsuń
  16. Płakać mi się chce.. Nie chcę, żeby ta historia się skończyła kiedy oni są osobno :c i mogłabym prosić o perspektywę Zayna w następnym? Jestem mega ciekawa, jak mu się żyje bez May.. Czekam na następny :* @Nutka_13 x

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział jak zawsze ekstra tylko szkoda,że są osobno liczyłam na kolejną część . To bije wszystkie inne blogi na głowę masz świeże pomysły takie problemy codzienne są pokazywane u bohaterów tego opowiadania i kiedy napisałaś,że to już koniec byłam i nadal jestem bardzo zasmucona ,jednak nadal Cię uwielbiam i życzę jak najwięcej weny ;*


    Nikaaa <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta historia naprawdę potrafi wryć się w głowę a w szczególności ciągła akcja. Naprawdę świetne.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział Skarbie! Wciąż mam nadzieję, że May wróci do Zayna x / Emily

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział genialny, jak każdy :** zayn i May musza sie zejść ^^ z niecierpliwością czekam na następny :* życzę weny i jeszcze raz weny :) kocham to co robisz i podziwiam twoja wytrwałość :3 jesteś niesamowita i niesamowicie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy kolejny ?! 😨😭😨😭

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy kolejny ?! 😨😭😨😭

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejuu. *-* wspaniały rozdział. . ^^ będę tęsknić za twoim pisaniem :'( oby Zayn był z May. .. :; 0 pisz następne ff xD

    OdpowiedzUsuń
  24. Niech May będzie w ciąży :D a nessie poroni :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jezu płacze ;c oni musza byc razem, tak to nic nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń