poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 28

Okręcam się na bok i bardziej naciągam na ciało ciepłe okrycie. Mocniej zaciskam powieki, będąc półprzytomna. Dźwięki w tle stają się co raz wyraźniejsze i wiem, że mimo woli zaczynam się budzić. Słyszę męski, głęboki baryton, a zaraz po tym huk i seria przekleństw. Otwieram oczy, mimo nie chęci i prostuję się poszukując źródła hałasu.
- Przepraszam May, nie chciałem cię o budzić.
Potakuję Zaynowi, nie rozumiejąc co robi w moim mieszkaniu... to nie jest moje mieszkanie. Rozglądam się dookoła, zauważając, że moim okrycie, w cale nie jest moja kołdra, a marynarka Malika.
- Zasnęłaś wczoraj.
Mężczyzna przysiada na szklanym stoliku kawowym przede mną i podaje mi papierowy kubek. Mój mózg chyba jeszcze śpi, albo bardzo, bardzo wolno się budzi, ponieważ wszystko dociera do mnie powoli, a proces przyswajania informacji trwa i trwa.
- Kawa, nie byłem pewny czy pijesz słodką, więc dałem jedną pastylkę.
- Dziękuję.
Upijam łyk i parzę sobie język. Chyba jednak śpi.
- Nie wiedziałem gdzie mam cię zabrać, śpiącą... więc zostałem z tobą na noc tutaj.
- Gdzie pan.. znacz ty... spałeś ? Zajęłam.. ja.. całe miejsce.
Gryzę się w język za swoją głupią plątaninę słów.
- Poradziłem sobie May.
Nachyla się bliżej, tak że czuję jego oddech na swoich ustach.
- Tuż obok ciebie.
Muska moje wargi delikatnie i się odsuwa. To za mało. "Nie wierzę, że to powiedziałaś." Ja też. Chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do jego dotychczasowych pocałunków. Agresywnych. Bolesnych. Miłych. Przyjemnych. Przyzwyczaiłam się do tamtej porywczej strony. Przyzwyczaiłam się do tego, że mnie całuje i jakaś część mnie chce tego.
- Musimy się zbierać, jesteśmy umówieni w południe na skoki ze spadochronem.
- Co ?!
Piszczę głośno, a moje serce przestaje grać swój bit.
- Pytałem wczoraj czy masz lęk wysokości.
- T..ta.tak..
- Spokojnie May, żartuję sobie. Też umiem być zabawny.
Zabawny ?
- Nie ufasz mi na tyle, byś była wstanie ze mną skoczyć. Ale i tak musimy się zbierać, zaplanowałem już coś.
Zauważam, że dzisiaj jego koszula jest śnieżno-biała, podczas gdy wczoraj była granatowa.
- Jest tutaj łazienka gdybyś chciała skorzystać.
- Chcę.
Wstaję za nim i jestem po poprowadzona do zupełni białej ściany, gdzie sprytnie ukryte został drzwi, zamaskowane wiszącym na nich obrazem.
- Będę tutaj gdybyś czegoś potrzebowała.
Kiwam głową i zagłębiam się w pomieszczeniu, a on znika mi z pola widzenia. Ładnie tu pachnie, mimo że toaleta to najmniej przyjazne miejsce.
- May ?
- Hę ?
- Co robisz ?
Naprawdę ?
- Siusiu ?
Słyszę jego chichot za drzwiami i moje ciało wypełnia ciepło. Nic nie poradzę, że sama zaczynam się cicho śmiać.
- Zostawiłem telefon w środku. Jak będę mógł wejść powiedz.
Całkiem podoba mi się ta strona Zayna z rana. Jest spokojny. Gdy kończę załatwiać swoje potrzeby, chcę otworzyć drzwi, ale nie ma klamki. Huh.
- Już.
Drzwi się otwierają, a Zayn wkracza do środka. Jego telefon leży na umywalce, więc bez problemu po niego sięga. Nie chcę utknąć tutaj znowu, dlatego wychodzę nim on to zrobi. Siadam na kanapie i w tym samym momencie ktoś puka do głównych drzwi biura z matowego szkła.
- Proszę.
- Panie Malik. Em.. dzwonił pan Scoot, kazał poinformować....
- Nie teraz.
Długonoga brunetka spogląda na mnie i lekko się krzywi. Jej obcisła garsonka idealnie została dopasowana do jej ciała i podkreśla wszystkie atuty. Nic dziwnego, że się krzywi. Ja wyglądam jak kupa gówna, w dodatku w ciąż mam na sobie koszulkę z logo baru, w którym pracuję. Nie da się nie zauważyć dużych białych liter układających się w "Fabric", odcinających się ostro na czarnym materiale.
- Nie będzie mnie dzisiaj w pracy. Wyślij mi email'em tą informację.
- W porządku.
Odrywa ode mnie wzrok i zaczyna wycofywać się.
- Camile ?! Dzisiaj jestem nie dostępny dla wszystkich, nie chcę żadnych telefonów.
- Dobrze, sir.
Sir ? Zamyka za sobą drzwi, a moje ciało rozluźnia się. Nawet nie wiem, w którym momencie moje mięśnie się napięły.
- Możemy iść ?
Kiwam i wstaję, podając mu jego marynarkę.
- Musimy załatwić ci jakąś kurtkę, przeze mnie nie zabrałaś swoich rzeczy z pracy, a z tego co wiem, bar otwarty jest dopiero od 18:00.
Nie powiem mu, że straciłam swój płaszcz w przed ostatnim starciu z Marcelem.
To upokarzające...

***
- Zapraszam panią, pani Mayer.
Uśmiecha się szeroko z swojego doboru słów i wysiada. Idę w jego ślad, sama nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
- Dokąd idziemy ?
- Musisz sobie kupić jakąś kurtkę.
Otwiera drzwi jednego z przyulicznych butików.
- Ale ja..
- Nie masz pieniędzy, wiem May. Zapłacę, musisz tylko coś sobie wybrać.
- Ja nie chcę.
- Nikt tu nie pyta czy tego chcesz.
Apodyktyczny dupek. Dobra nie jest dupkiem, ale jest apodyktyczny. Jedna z pracownic podbiega do nas na wejściu, pytając słodkim głosem w czym pomóc.
- Szukam kurtki dla tej pani.
Kobieta po czterdziestce mierzy mnie wzrokiem i przenosi swoje spojrzenie na Zayna.
- Oczywiście.
Zmierza w kierunki wąskich alejek, nie szczędząc sobie spojrzeń na Malika. Jesteś za stara.
- Tutaj.
Pokazuje wieszaki i po kolei prezentuje modele okryć na wierzchnich.
- Która ci się podoba ?
Zayn nachyla się do mojego ucha, a jego szept powoduje dreszcze. Naprawdę nie wiem czemu moje ciało to akceptuj. Dzisiaj jeszcze ani razu nie poczułam strachu, który każdego dnia ciągle mi towarzyszy.
- Mogę tą ?
Pytam go, wskazując niepewnie czarną, prostą kurtkę z białym futrem na kołnierzu. Odstaje od innych i nie wydaje się być z wyższej półki.
- Przymierz.
Biorę ubranie od kobiety i ubieram je na siebie. Ciepła i miła w dotyku.
- Odpowiada ci ?
Kiwam głową i spoglądam na niego.
- W porządku.
Sięga ręką do moich pleców i urywa metkę z ceną.
- Wezmę tą.

***
- Czemu mnie tu zabrałeś i gdzie idziemy ?
- Chcę przełamać twój strach, ale wszystko powoli. Bądź cierpliwa.
Wchodzimy na pomost, a wiatr wydaje się być silniejszy niż wcześniej. Smaga zimnem moje policzki i rozwiewa włosy na wszystkie strony. Zapinam się pod samą brodę i wtykam nos w ciepłe futerko. Oczy mi łzawią, ale ciekawość wygrywa z dokuczliwym chłodem.
- Boisz się wody Mayer ?
- Nie.
- To dobrze, bo trochę popływamy.
Obserwuję jak przeskakuje z pomostu na motorówkę i wyciąga w moim kierunku dłoń.
- Chodź.
Chwytam jego palce i ostrożnie stawiam nogę na burcie łódki, zamieram w miejscu, kiedy się przechyla. Powoli się wycofuję, ale on owija swoje wolne ramie w moim pasie i wsadza na pokład.
___________________________________________________________________________
(Zayn)
 
Policzki May są szkarłatne i widzę w jej oczach łzy, kiedy wciąż trzymam ją przy sobie, jednak nie trzęsie się z zimna. Chcąc, nie chcąc przenoszę swój wzrok na jej usta i nie mogę się powstrzymać. Całuję ją głęboko. Wargi ma tak miękkie. Podatne. Nie oddaje pocałunku, więc muskam je jeszcze raz. Są ciepłe mimo zimna, panującego dookoła. Gdy oddaje pocałunek, nie mogę się nie uśmiechnąć. Jest niewinna i słodka. Nie lubię takich dziewczyn, ale w niej to mi tak bardzo nie przeszkadza. Oczywiście nie na dłuższą metę, z czasem mógłbym tego nie wytrzymać, cenię stanowczość i pociąga mnie w kobietach odrobina nieposłuszeństwa. May tego nie ma. Za to ma cudowne usta.
- Możesz robić co chcesz tylko nie wypadnij.
Ostrzegam ją i odpalam silnik, rozwiązując cumy. Wyprowadzam nas na środek Tamizy, kierując w kierunku zwodzonego mostu. Nie protestuje, kiedy przyśpieszamy, więc uznaję, że prędkość nie budzi u niej grozy.
- May, chcesz sterować ?
- Nie trzeba.
- To nie jest trudne, chodź.
Wciągam ją między moje ciało, a panel sterowania i układam jej dłonie na kierownicy. Kieruję jej rękoma do momentu, kiedy jej uścisk nie staje się pewny, wtedy ją puszczam.
- Nie zostawiaj mnie.
Piszczy cicho.
- Nie zostawię.
Obserwuję jej uśmiech i słucham jej głośnego śmiech, kiedy nasza prędkość osiąga max. Nigdy nie słyszałem tego dźwięku. I wydaje się być on równie piękny co jej oczy. Prywatny telefon wibruje w mojej kieszeni. Wyciągam go, widząc imię narzeczonej. Serce mi przyśpiesza z radością, ale odrzucam połączenie. Nie mogę odebrać. Przyzwyczaiła się, że jeżeli nie odbieram oznacza to, że mam spotkanie. Jest naprawdę wyrozumiała i piękna.
___________________________________________________________________________
 
Zayn przejmuje stery, kiedy wracamy. Nie jestem pewna czy zrobiłam coś źle, ale jego humor się zmienił. Jest chłodny. Chowam dłonie w kieszenie i zamykam oczy. Wszystko na chwilę odchodzi. Czuję silne podmuchy wiatru, uderzające w moje ciało, kiedy przecinamy wodę, ale to tylko sprawia, że czuję się wolna. Wolna od wszystkiego. Od całego świata. Od bólu i strachu. Zależna tylko od siebie. Płyniemy koło Big-Bena i mimo, że przez te lata mijałam go wiele razy, nigdy nie zatrzymałam się, by na niego spojrzeć. Teraz widzę czemu przyciąga on takie tłumy. Często widywałam go na zdjęciach, ale nie mogę dostrzec podobieństwa. Zegar pokryty złotem, ani trochę nie przypomina tego na fotografiach. Zachwyca wielkością, a jego podobizna w aparatach, telefonach czy Internecie, jest tego szpetną podobizną. Moje płuca zaczynają palić, więc nabieram powietrza najwyraźniej, zapominając o tym wcześniej...

***
- Uważaj na siebie.
Kiwam głową w zgodzie i otwieram drzwi jego samochodu. Za nim jednak wysiadam, przyciąga mnie do siebie i brutalnie całuje. Jęczę, kiedy przygryza moją wargę, a policzki mi płoną. Czuję smak nikotyny i mięty na języku, kiedy jego muska moje podniebienie.
- Musimy ograniczyć to twoje kiwanie.
Pociąga lekko za moją wargę i się uśmiecha. Zsuwam się z siedzenia na żwirek i odchodzę w kierunku swojego mieszkania. Rękawem kurtki wycieram kącik ust z nadmiaru śliny i wchodzę do budynku, uśmiechając się.

______________________________________________________________________________
(Zayn)
 
Niektóre rzeczy czasem wymykają się nam z pod kontroli. Czasem jest to jeden zwykły uśmiech, którego nie możemy powstrzymać chociaż próbujemy, a czasem jest to coś więcej. Są to słowa, czyny, osoby, uczucia, które sprowadzają nas do złego. Musimy się wtedy wycofać na jakiś czas, albo na zawsze. Spoglądam jeszcze raz na drzwi, za którymi zniknęła May i odpalam samochód.
- Kocham cię Carmen.
- Ja ciebie też.
Rozłączam się, odkładając telefon na siedzenie obok.
Wszystko da się polubić, nawet to czego się nie lubi bądź nienawidzi...

_______________________________________________________________________________________________

 
Jak pisałam wydawała się długa, ale znowu nie jest...
Huh... tym, którzy od jutra rozpoczynają szkołę życzę powodzenia i nie pozabijajcie nikogo.
Do zobaczenia xxxxxx
Dajecie mi największą radość...
 
/Loveyoursmile

25 komentarzy:

  1. Asaassss czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ON NIE KOCHA CARMEN! ostatnie zdanie z rozdzialu mowi: ze mozna polubic lub pokochac cos czego sie nienawidzi...on jej nie kocha. mzoe musi ja kochac? moze jest mu te malzenstwo do czegos potzrebne? lub jego ojciec zaaraznzowal to i wg? hmmm


    a co do pocalunkow:
    kurwa...az mi goraco sie robi...masakra...ufffff...
    uwielbiam to...jak ja caluje agresywnie i mysle ze przez te pocalunki on do niej cos poczuje tak jest zawsze xd od tego sie zaczyna:):)

    aha i uwielbiam perspektywe Zayna :):)
    Genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ''Nie pozabijajcie nikogo '' jak ja przyjdę niewyspana do szkoły jutro to pozbijam wszystkich
    A co do rozdziału świetny uwielbiam twoje opowiadanie jest świetne !

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny *.* Zayn jest słodki i taki opiekuńczy ;3 I super, że ma narzeczoną! :D Jestem ciekawa pierwszego spotkania May oraz Carmen ^^ O ile ono będzie xD Zen, nie ładnie "kręcić" z dwoma na raz c;Co do szkoły... Trudno będzie się powstrzymać od "zabicia" kogoś ;-; Ale zrobię to dla Ciebie :* Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz skarbie xxxxxx /Loveyoursmile

      Usuń
  5. Woah! Po przeczytaniu ostatniego zdania i w ogóle całego tego rozdziału, zaczynam myśleć, że Zayn próbuje sobie wmówić tę miłość do Carmen, bo tak naprawdę chcąc nie chcąc zaczyna czuć co do May...
    Ja sie zaczynam martwić o May, bo ona zadaje się strasznie przywiązywać do Malika, a nie wiadomo jak on postąpi..
    Zayn lubi bardziej stanowcze kobiety, a jednak niewinność May go kusi okrutnie..
    Te pocałunki doprowadzą do szaleństwa May i nasz wszystkie twoje czytelniczki.
    Moment jak Zayn mówi, że spał przy niej, a potem delikatnie muska jej usta..Ludzie Antarktyda topnieje..Takie niewinne, a zarazem intensywne.
    Ja przez chwilę uwierzyłam, że on chce z nią skoczyć na tym spadochronie..Jednak wybrał przejażdżkę motorówką. No ale najpierw kupił jej ciepła kurtkę :D Czyli May nie będzie już marznąć:)
    No tak jak dziewczyna sterowała, to Zayn zapewne był bardzo blisko...
    Uwielbiam jak piszesz z jego perspektywy, dużo można się wtedy dowiedzieć:) Hah! Sam przyznał, że czasem coś wymyka sie spod kontroli. Tak myslę, że mu wymyka się plan co do May..chciał jej tylko pomóc przełamać strach, troche pewnie tez sam się zabawić, w końcu z tego co pamiętam, zanim poznał troszkę je przeszłosć zamówił prywatny taniec i miał ochotę na więcej. Teraz nie tylko May się oswaja ale on też, angażuje się bardziej niż by chciał.
    Szczerze to ja sie trochę obawiam zakończenia tej historii, no bo kto powiedział, że musi być Happy end? Ale fajnie by było...

    Za każdym razem bardzo czekam, na kolejny rozdział i nigdy mnie nie zawodzisz:) Powodzenia w dalszym pisaniu:) Serio zacznij wierzyć w swoje umiejętności!!!
    Buziaki Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huh... od czego zacząć ? Uwielbiam zdanie "Ludzie Antarktyda topnieje" rozbawiło mnie. Naprawdę kocham twoje komentarze, ponieważ jest w nich tyle emocji i miłych słów, że nawet nie umiem się na ten temat wypowiedzieć. Po za tym wiem, że już to mówiłam, ale poświęcasz na to tyle czasu i ja po prostu jestem tak wdzięczna, że aż mnie wszystko boli z radości jaką mi dajesz. Dziękuję ci bardzo bardzo xxxx /Loveyoursmile

      Usuń
  6. Jak się ciesze! :3 Podoba mi się ta akcja z opowiadania. Naprawdę umiesz pisać!

    OdpowiedzUsuń
  7. super. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny! świetny! i strasznie ci dziękuję że właśnie jest dłuższy i wspaniale się go czyta no co powiedzieć...znakomity! <3
    dziękuje że jesteś i piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, że jesteś i czytasz :) / Loveyoursmile

      Usuń
  9. cudny!
    przepraszam że nie skomentowałam poprzedniej części.. ale po prostu nie mogłam... jeszcze raz przepraszam...mam nadzieje że nie jesteś zła czy coś..
    co do rozdziału to uwierz... jest dłuższy!! co mnie bardzo cieszy bo gdybym mogła to czytałabym to przez kilka godzin haha
    szkoda że Zayn nie czuje nic do May.. ani że nawet jakoś szczególnie że nie lubi jej w TAKI sposób... nie wiem nie umiem ci tego wytłumaczyć...
    no nic cieszy mnie że ten rozdział był taki wiesz.. bez strachu May. Nie bała się go! to cudowne!
    no nic czekam na nexta :D mam nadzieje że pojawi się szybko :*
    Mrs.Horan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie jestem zła... nie mam powodu. Zresztą nie umiałabym być na ciebie zła. Kocham Cię i dziękuję xxxx / Loveyoursmile

      Usuń
  10. O jeju, May już nie "czuje" tego strachu przed Zaynem i denerwuje mnie to, że Zayn tak jakby manipuluje jej uczuciami, daje Jej złudne nadzieje.
    Wydaje mi się,że Malik wmawia sobie tylko to, że nic do Niej nie czuje, uparcie próbuje
    "stać" przy tym, że kocha tylko Carmen.




    Kurde, serio myślałam że pójdą skakać ze spadochronem ;D
    Rozdział genialny ! <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak nasz pan Malik jest kupą sprzeczności. Dziękuję bardzo skarbie xxxxx /Loveyoursmile

      Usuń
  11. szczerze to mam cholerny mętlik w głowie. Zayn niby ma ten swój plan ale coś mu się chyba wymyka spod kontroli ale biedak sam nie zdaje sobie z tego sprawy. Ja po prostu potrzebuje kolejnego rozdziału ;d bo pan perfekcyjny straszny bałagan zrobił mi w głowie haha i kurde dalej nie kupuje tej historyjki z jego narzeczona nie wiem dlaczego...no nic niecierpliwie czekam na nexta ;-) pzdr Kinga a i mogłabyś tak mniej więcej powiedzieć kiedy mozna sprawdzić rozdział żebym nie wchodziła tu jak jakiś stalker ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha oczywiście... rozdział będzie w weekend nie umiem się określić co do dnia, ale na pewno będzie. Dziękuję bardzo za komentarz, zawsze sprawiasz mi radość ❤❤❤❤/Loveyoursmile

      Usuń
  12. Ja go nie ogarniam. On gra na dwa fronty. Tak nie można!!
    Ugh -,-
    też bym chciała popływać motorówką :3.
    Jutro już piątek :D.
    Życzę Ci udanego piątku, weekendu oraz dużo weny :*.
    ~ Joanna O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz to miłe, również życzę ci miłego piątku i miłego weekendu xxxx /Loveyoursmile

      Usuń
  13. Strasznie Ci dziękuję że dodajesz rozdziały tak szybko może innym wydaje się że długo czekają na rozdział a wcale tak nie jest czytałam inne blogi gdzie między rozdziałami jest przerwa nawet do miesiąca! Ty jesteś najlepszą blogerką i bardzo dbasz o swoich czytelników pozatym piszesz naprawdę świetne rozdziały chętnie opowiadam znajomym o twoim blogu . pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owww *_* dziękuję to bardzo miłe kochanie :) Może jakoś ci się za to wszystko odwdzięczę ? Naprawdę jesteś cudowna, jeszcze raz dziękuję /Loveyoursmile

      Usuń
    2. ten komentarz pisałam jeden dzień przed tym kiedy zdecydowałam się pisać mogłabyś polecić bloga u siebie http://i-have-only-one-problem-you.blogspot.com/
      będę wdzięczna a to co pisze o twoim blogu to wszystko prawda i czekam na nexta aww :D

      Usuń