_______________________________________________________________________________
(Zayn)
- Zayn ?
Obracam się do Carmen, stojącej w progu drzwi.
- Kim naprawdę była ta dziewczyna ?
- Moją pracownicą.
- Sekretarką ?
- Nie do końca.
Podchodzi powoli i przysiada na skraju mebla na przeciw mnie.
-Wytłumacz mi proszę.
Mówi spokojnie, niewzruszona niczym. Zawsze taka jest. Opanowana. Nigdy nie pokazuje emocji. Pełna gracji, piękna, przykładna, idealna.
- Pracowała kiedyś w moim klubie, była tancerką. Została zgwałcona w swojej garderobie. Pamiętasz Andrew wpadł do nas kilka razy.
Potakuje, więc kontynuuję.
- Prowadził rozprawę odnośnie tego zdarzenia. Sprawca dostał wyrok, siedzi teraz w więzieniu. Czułem się winny, że stało się to jej w moim klubie, pod moją obecność. Nie chciałem narażać jej na nic więcej, więc poprosiłem Johna, dłużnika, by przyjął ją jako barmankę. Ta praca była w porządku i miała ochronę, której ja nie mógłbym jej zapewnić.
- Szkoda mi tej dziewczyny. Przeżywa pewnie jakąś traumę czy coś.
Carmen schodzi z biurka i przysiada na moich kolanach.
- Czy coś.
Mówię i całuję jej usta.
- Dlaczego powiedziała, że jest twoją sekretarką ?
- Była ze mną na jednym spotkaniu odnośnie hoteli "Vegas", jako "sekretarka", ale nie wykluczone też, że spanikowała, kiedy cię zobaczyła. Mogła się przestraszyć.
- Wyglądam jak jakiś potwór ?
Ściąga brwi razem.
- Nie. Raczej nie spodziewała się ciebie, ja zresztą też.
- Och. Zapomniałam zabrać telefon, zostawiłam go podłączonego w sypialni. Więc co miała na myśli mówiąc, że chce wszystko zakończyć ?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem.
- Zayn, co jest między tobą, a nią ? Nie kłam.
- Nie wiem, nie ma nic.
- Na pewno ?
- Na pewno.
Już nigdy się nie zobaczymy. Ponownie całuję usta Carmen, po czym oboje wracamy do tego co zrobić mieliśmy. Ona wychodzi, a ja szykuję umowę na odsprzedanie klubu. Po to przyjechałem do Londynu.
***
Dwa dni mijają mi pod jedną nazwą "sprzedaż klubu". Podpisywanie papierów, sporządzanie umów, spotkania z Vancsem, prawnikami, zrzekanie się praw. Carmen wyjeżdża i oboje dajemy sobie spokój na pewien czas. Spotkamy się w Nowym Jorku i zadecydujemy o naszej przyszłości.
***
Trzeciego dnia pracuję w domu, odpowiadając na e-maile i czytając kosztorysy, jakie nadesłały mi firmy. Różnicę są nie wielkie, ale odgórnie ustalone jest, że przetarg wygrywa najniższa cena, ufnej firmy. Pod wieczór moje myśli nawiedza May i nie jest to miłe, zważając na ilość problemów, które zajmują moją głowę, nie potrzebuję kolejnych. Myślę o tym, że mi jej brakuje i chciałbym ją zobaczyć. Przyzwyczaiłem się do jej niewinnej osoby.
***
Czwartego dnia naprawdę mi jej brakuje, ale zajmuję moje myśli czym innym. Jadę do pracy, a później na spotkanie umówione przez Camile. W pracy siedzę do późnych godzin i odrywa mnie od wszystkiego telefon od Johna. Jest zdenerwowany, kiedy mówi o występku May. Ja tym bardziej, bo to ja zaświadczyłem, że nigdy nie zrobi żadnej głupiej rzeczy. A porzucenie pracy z dnia na dzień ewidentnie takie jest. Po chuj się zwolniła ? Zapewniam mężczyznę, że zaraz przyjadę i zmierzę się z bałaganem jaki zostawiła. Cholerna May. Zbieram wszystkie dokumenty i wrzucam je do teczki. Gaszę za sobą światła i schodzę na parking do samochodu. Miasto jest opustoszałe, żadne samochody nie taranują drogi, a ruch jest płynny. Parkuję pod lokalem i gaszę silnik, wzdychając ciężko. Podrywam głowę do góry, kierując wzrok przed siebie, gdy słyszę krzyk. Obserwuję rozgrywającą się przede mną scenę, puki nie rozpoznaję upadającej na kolana dziewczyny. Odruchowo mocniej zaciskam na kierownicy dłonie. Mój oddech staje się cięższy. Patrzę, jak May odchyla się nie przytomna do tyłu, uderzając o chodnik. W tedy pękam, nie dbam o kluczyki w stacyjce i wyskakuję z pojazdu, biegnąc w jej kierunku. Gotuję się ze złości i strachu o dziewczynę. Podnoszę jej wątłe ciało z ziemi, a moje serce ściska się na jej widok. Łapię w dłoń jej policzek i proszę, by otworzyła oczy. Brak jej sił jest namacalny. Wszelkie kolory opuściły jej twarz, a usta ma bledsze niż zwykle. Mam wrażenie, że próbuje stoczyć walkę o przytomność, ale bezwładne ciało jej nie słucha. Po szczerej obietnic jaką jej składam, podnosi powieki. Jej oczy zieją lękiem i przerażeniem. Zamyka je, a głowę z powrotem opuszcza z braku energii. Przyciskam ją mocniej do siebie, gdy mężczyzna chce odebrać z moich ramion swoją córkę. Moją May. Po moim kurwa trupie. Czuję jak dziewczyna zaciska drobną dłoń na moim ramieniu i nie puszcza. W tym właśnie momencie ja też wiem, że jej nie puszcze, nigdy. Nie zamierzam jej nikomu oddawać, do kogo ona nie chce. Nie pozwolę, by stała jej się krzywda. Zabieram ją do samochodu, omijając próbującego mnie zatrzymać faceta i bezpiecznie układam May na miejscu pasażera. Przekładam pasy bezpieczeństwa przez jej ciało i je zapinam. Zatrzaskuję drzwi i mierze się spojrzeniem z łajdakiem zwanym ojcem May, hamując chęć przyłożenia mu. Wracam za kierownicę, darując sobie spotkanie z Johnem. Liczy się teraz tylko ona. Zabieram ją do hotelu, w którym wiem, że przebywa. Zawiadomili mnie.
________________________________________________________________________________
- Przepraszam.
Mówi cicho i ściąga swoją marynarkę, odkładając ją na komodę. W koszuli i spodniach podchodzi do mnie odchylając kołdrę.
- Co robisz ?
- Idę spać. Przesuń się troszkę.
- Ale..
- Cicho. Zmierzymy się ze wszystkim jutro.
Kiedy się nie ruszam, przesuwa mnie delikatnie i układa obok mnie, przyciągając do siebie. Składa lekki pocałunek na moim czole i szepcze uspakajające "będę cały czas obok". Po czym prosi bym zasnęła, a ja to robię...
Jutro i tak ucieknę.
_______________________________________________________________________________________________________________________
Ugh. Za krótki ten rozdział, ale już nic nie jestem w stanie napisać.
Mogę za to postarać się o następny dłuuuugi rozdział.
Bo myślę, że Zayn i May mają sobie coś do wyjaśnienia.
Nie sprawdzałam błędów, zrobię to rano.
Dobranoc i dziękuję za poprzednie komentarze, tym razem odpiszę wam na nie.
/Loveyoursmile
Świetny!!! Boże nie moge sie doczekac następnego !!! #-#
OdpowiedzUsuńZuzia
Dziękuję bardzo ♡
UsuńDo następnego xoxo / Loveyoursmile
Tak bardzo cie kocham dziewczyno, że to niewyobrażalne. Jesteś tak genialna pisarka.. Uwielbia tą historie i z niesamowitym zniecierpliwieniem czekam na kazdy kolejny rozdział. Ty zawsze napiszesz to tak ze ni jak nke zgadza mi sie z moim wlasnym scenariuszem i oczywiście twoj jest lepszy.
OdpowiedzUsuńMay.. cholernie mi szkoda tej dziewczyny ALE jeśli Zayn ją zostawi to mu chyba jaja utne. Wszystko by bylo idealnie gdyby nie Carmen uhgg WON
@owwo15
Hahahaha no Zayn bój się ! Ona utnie ci jaja jak coś źle zrobisz.
UsuńDziękuję bardzo skarbie.. kocham ten komentarz xxx
/Loveyoursmile
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper, jest boski :)
OdpowiedzUsuńZapraszam jedenkrokdonieba.blogspot.com
~ola
Dziękuję xxx
UsuńZajrzę w wolnej chwili / Loveyoursmile
Już miałam iść spać, ale patrzę rozdział jest nowy :)
OdpowiedzUsuńZayno powiedział prawie prawdę Carmen..No ciekawa jestem ich przyszłości po rozmowie z May, której aktualnie nie mogę się doczekać:) Końcówka w hotelu, nie mogłaś wymyślić bardziej uroczej chwili. Słowa "będę cały czas obok" kompletnie mnie rozczuliły. Zayn też za nią tęsknił i to bardzo...
Myślę, że on nie pozwoli jej uciec, nie teraz. Przynajmniej mam taką nadzieję :) Dużo się wyjaśni w przyszłym rozdziale:)
Gdyby nie telefon Johna to nie wiem co by było z May... jeśli uciekałby ojcu, to na pewno Zayn nie znalazłby jej.
Krótki, ale piękny rozdział:) Mój komentarzyk też króciutki, ale jest przed 2 w nocy.. Dobranoc i powodzenia w dalszym pisaniu, weny życzę Xx
Nie szkodzi, że krótki, po prostu zadowoliłoby mnie nawet jedno słowo od ciebie. Naprawdę jestem szczęśliwa, kiedy komentujesz i wcale nie oczekuję, by było to dłuugie komentarze. Oczywiście ogromnie miło się je czyta i uwielbiam je, ale dla mnie liczy się wszystko nawet jedno słowo.
UsuńDziękuję bardzo..
Love you xxxx
/Loveyoursmile
Jezu przysięgam, że chciałam podpisać się Zayn Malik, naprawdę jestem śpiąca xd
O jejciu... *-* Czy ja mogła bym dostać takiego kochanego Zayna??? Obiecuję że nie będę zła że nie dotrzymał obietnicy i znów się spotkaliśmy XD
OdpowiedzUsuńMożesz :) Trzymam jednego w szafie, wyślę ci go w paczce xd
UsuńDziękuję ogromnie za komentarz skarbie xxxxx /Loveyoursmile
Świetny rozdział. Tak wiem powtarzam się ale to co robisz/piszesz jest takie jfuehgsksoj aaaaaaaa!!!!!! Dlatego bardzo ci za to dziękuję. Cieszę się że Zayn mimo obietnicy pomógł May. Mam tylko nadzieję że May jednak nie ucieknie i że Zayn nie sprzwda klubu i nie wyjedzie tylko zostanie i będzie ją chronił przestym jakże ,,wspaniałym" i ,,kochającym" ojcem. Kiedy ukaże się następny rozdział bo ja już umieram z ciekawości :-)
OdpowiedzUsuńA.
Dziękuję za komentarz kochanie xxxxx Nie szkodzi, że się powtarzasz.. jak dla mnie możesz to robić ciągle.
UsuńNastępny rozdział postaram się, by był naprawdę szybko. Napisałam już kawałek, więc zrobię co w mojej mocy, by był najpóźniej w piątek. /Loveyoursmile
Omg! Świetny rozdział i oby tak dalej ;) tyle sie dzieje! Mam nadzieje ze wszystko sobie wyjaśnią, a rozdział wcale nie był krótki, czekam na next i weny życzę ~xoxo~
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbi, wena oczywiście się bardzo przyda. xxxx Dobrej nocy ♡ / Loveyoursmile
Usuńsuper kiedy nastepny?? ;)
OdpowiedzUsuńNapisałam już kawałeczek, postaram się, by był najpóźniej w piątek, ale przepraszam jeśli mi się nie uda. / Loveyoursmile
UsuńSuper,Zayn taki kochany i obronij ją i w ogóle...
OdpowiedzUsuńCiekawe co dalej?
Zapraszam do siebie ;)
saveyoutonight-louistommo.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńZajrzę na twojego bloga, jak tylko znajdę odrobinę czasu :) / Loveyoursmile
Jest naprawdę swietny :)
OdpowiedzUsuńA ta perspektywa Zayna *-* w Twoim wykonaniu ona jest idelna. A może Ty masz jakies kontakty z Malikiem i wiesz co on serio ma w głowie? :D NOOO PRZYZNAJ SIE TRZYMASZ GO W SZAFIE? xD otwierasz tylko gdy chcesz zapytać jak by zareagowal? :D
Chyba tak, bo to co piszesz wydaje mi sie bardzo realistyczne:):)
Weny zycze słońce:)
LOVE YA! ;)
@ZaynakaPirate :)
Och oczywiście, że trzymam go w szafie i otwieram tylko gdy chcę zapytać jakby zareagował. Ach i jeszcze czasem wykorzystuję go dla własnych innych przyjemność xD Gorący Malik, kto by nie chciał hę ? Dziękuję za komentarz skarbie i czekam oczywiście na #FLOZM albo #PLOZM :) /Loveyoursmile
Usuńto już wiemy co się dzieje z Malikiem, gdy podczas przerwy chłopców znika i uznajemy go za zaginionego <3
UsuńRozdział super :) Uwielbiam perspektywę Zayn'a. Cieszę się, że John zadzwonił to Malika i ten zdążył uratować May. Dziwne, że powiedział wszystko Carmen. Ona jest taka spokojna i opanowana, ciekawe co by było, gdyby dowiedziała się całej prawdy... W ogóle obiecał May, że jej nie zostawi, a tu z drugiej strony jego narzeczona i plany wyjazdu i co on teraz zrobi? Mam tylko nadzieję, że May nie uda się wyjechać. Ta scena w hotelu była taka słodka <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią i szczerze porozmawiają o swoich uczuciach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za rozdział, jesteś cudowna :* Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam i do następnego :)
Doma
To ty jesteś cudowna i to ja dziękuję za komentarz i poświęcony na niego czas. Naprawdę podoba mi się co w nim napisałaś i sprawiłaś mi wielką radość :D Dziękuję xxxxxx /Loveyoursmile
UsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję xxxx/ Loveyoursmile
UsuńYeah, yeah, yeah! Carmen nie ma, myszy harcują!
OdpowiedzUsuńMalik nie może wyjechać do NY :(( on musi zostać i opiekować się May :(
kocham to opowiadanie i za każdym razem nie mogę się doczekać co będzie dalej *o*
Owww dziękuję :) To miłe co piszesz. Kocham Cię xxx / Loveyoursmile
UsuńGenialne skarbie xx. Mam nadzieje ze on jej nie zostawi i bedzie jej pilnowal albo wyjedzie z nia do nowego yorku. Czekam na next @PModzelewska
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie xx Kocham Cię / Loveyoursmile
Usuńkrótki, czy długi ważne ze jest kochana! :) Oj chyba się boję tej konfrontacji! Niech Carmen spada na drzewo, a Zayn zostaje w Londynie, albo zabiera May ze sobą! Dziękuje tyle w temacie :)
OdpowiedzUsuńHahaha jesteś niesamowita :) Dziękuję za komentarz skarbie xxxxx / Loveyoursmile
UsuńNo i co z tego,że jest krótki jak tak genialny. Matkooo ! Zayn nie pozwól jej wyjechać !
OdpowiedzUsuńJejuuu tak się cieszę,że Zayn myślał ciągle o May xx
Do następnego <3
@lovju69
Dziękuję kochanie xxx Kocham Cię i naprawdę doceniam to, że komentujesz :) /Loveyoursmile
UsuńProszę proszę proszę dodaj kolejny najszybciej jak będziesz mogła *.* ♥
OdpowiedzUsuńZrobię co tylko mogę :) Napisałam już troszeczkę, więc będzie naprawdę nie długo :) /Loveyoursmile
UsuńJaki słodki Zayn *-* Nie odda jej nikomu :") Jakby tacy mężczyźni byli naprawdę, to ja już bym miała męża! :D xD Jak kiedyś tolerowałam Carment, to teraz niech spada na drzewo ;-; Ogólnie rozdział jest genialny <3
OdpowiedzUsuńPrawda? Też byłabym mężatką xD. Dziękuję baaaaardzo za komentarz. Kocham Cię i jestem ci wdzięczna za wszystkie komentarze przez cały czas♡ / Loveyoursmile
UsuńZajebiste!!! Świetne!! Brak słów no boskie !!! Czekam na next !! Weny życzę
OdpowiedzUsuńExD
Dziękuję skarbie xx / Loveyoursmile
UsuńN I E S A M O W I T Y! / Emily
OdpowiedzUsuńD Z I Ę K U J Ę S K A R B I E ♡/ Loveyoursmile
Usuń:DDDDDDDDD
Jeju, co to sie dzieje! Martwie sie o nia. Ja juz naprawdę nie wiem co wymyślisz :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńjestem tu nowa :) przeczytałąm twoje opowiadanie jednym tchem. Jest SUPER !!! czekam na kolejne rozdziały, życzę weny. pozdrawiam Dorota
Zayn dzięki bogu wrócił więc jednak mu zależy i to chyba bardziej niże jest w stanie przyznać sam przed sobą. Nie odda jej nikomu....no ja myślę zapiekuj się nią Malik tak jak ona na to zasluguje . May potrzebuje miłości takiej prawdziwej i to ja naprawi a nie sex. No ale to tylko moje zdanie. Wiesz ze kocham każdy rozdział z osobna i całość :-) niecierpliwie czekam na kolejny rozdział pzdr Kinga
OdpowiedzUsuń