- Ma...
Zayn zacina się i słyszę jak wzdycha.
- Dobranoc, May.
Nie zamyka drzwi, ale odchodzi. Nie odzywam się za nim, po prostu zasypiam.
***
- Więc wiesz gdzie znajdziemy twojego ojca ?
Kręcę głową, przełykając ślinę. Przenoszę wzrok na boczną szybę samochodu i obserwuję mijane budynki.
- Bar jakiś ?
- Nie wiem.
Mówię mu słabo, łamana przez strach. Nie chcę się z tym mierzyć, z niczym.
- Przedwczoraj, kiedy cię spotkał, czuć było od niego alkohol...
- Gdzieby pan szukał pijanych łajdaków ? Tam jest.
Wypowiadam gniewnie słowa, za późno powstrzymując swoje zdenerwowanie. Mężczyzna patrzy na mnie uważnie kilka chwil i z powrotem wraca wzrokiem na drogę.
- Przepraszam.
Tym razem szepcze. Nabieram głęboki oddech i bawię się palcami.
- Dlaczego zwracasz się do mnie pan ? Mam na imię Zayn.
- Wiem..
Doskonale wiem, Zayn.
- Będę przy tobie, nikt nie zrobi ci krzywdy.
Powiedz to mojej psychice, to ona nie daje mi spokoju.
- Problem się rozwiązał. To on ?
Wskazuje palcem na pobocze, podążam wzrokiem w tamtym kierunku.
- Nie.
- May.
- Tak.
Włącza kierunek i wjeżdża na chodnik, parkując podobnie jak reszta samochodów. Nie mogę oderwać wzroku od Albertha i faceta, z którym się kłóci. Nie chcę na niego patrzeć, ale nie mogę odwrócić głowy. Czuję, że drży mi dolna warga i gardło mam boleśni ściśnięte.
- May, będę cały czas obok. Nikt cię nie skrzywdzi. Pokonaj strach.
Ręce mi się trzęsą, kiedy dobrowolnie wysiadam z samochodu. Nawet jeżeli wiem, że nic mi nie grozi, nie mogę odejść od stanu w jakim jestem. Po prostu nie mogę. Mam świadomość wszystkiego. Czas upłynął, wszystko się zmieniło, nie jestem już bezbronnym dzieckiem. Jestem dorosła, jestem tu z mężczyzną, który mnie obroni. Mój ojciec nie podniesie na mnie ręki i nigdzie nie zabierze mnie. Mam tego świadomość. Mój gwałciciel jest w więzieniu i ma dożywotni zakaz zbliżania się do mnie. Jestem tego świadoma, ale mimo to strach nadal trzyma mnie w stalowym uścisku i nawet ja tego nie rozumiem. Nie rozumiem swojego stanu, w którym znajduję się, kiedy tylko o tym wszystkim pomyślę. Idę drżącym krokiem przed siebie, czując jak kolana z każdą chwilą uginają się mi co raz bardziej. Moje serce kołacze i oblewają mnie zimne poty.
- Alberth.
Wypowiadam głośno, drżącym głosem. Nie nazwę go wprost ojcem, wolę myśleć, że nigdy go nie miałam albo nazywać go tak tylko w myślach. Nie zasługuje na to, bym mówiła do niego tato. Nienawidzę tego słowa. Mężczyźni zaprzestają wymiany ostrych słów i spoglądają na mnie. Mogę wyobrażać sobie, jak źle wyglądam. Szeroko otwarte oczy, blada twarz, zaszklono oczy, drżąca warga, łamiący się głos, zgarbiona postawa, trzęsące się dłonie, pot spływający po karku. Strasznie. Alberth odchodzi od mężczyzny, kompletnie tracąc nim za interesowanie i zmierza w moim kierunku. Staje tuż przede mną i wyciąga przed siebie rękę.
- Nie..
Cofam się szybko, jakbym uciekała przed językami ognia. Wpadam na pewnie stojącą osobę za sobą. Oplata mnie ramieniem, pomagając odzyskać równowagę. Wzdrygam się na dotyk, ale nie uciekam, wiem, że on mnie nie skrzywdzi.
- Cieszę się, że do mnie wróciłaś, dziecko.
- Nie wróciłam.
Zayn puszcza mnie, nadal stojąc za mną.
- Więc czemu tu jesteś ?
Unosi brew do góry, uśmiechając się obleśnie. Liczne bruzdy i zmarszczki szpecą jego twarz.
- Chciałam ci powiedzieć, że nienawidzę cię za wszystko co mi zrobiłeś.
- Co takiego ci zrobiłem ? Nauczyłem cię żyć i być twardą. Zginęłabyś beze mnie. Powinnaś być mi wdzięczna.
Łapczywie nabieram kolejne oddechy, czując bark powietrza w moich płucach. Nie mogę oddychać.
- Jesteś niewdzięczna, May.
- Przez ciebie moje życie było i nadal jest koszmarem.
Zaczesuje swoje przetłuszczone, do ramion włosy za ucho i wykrzywia twarz w uśmiechu.
- Bo ? Bo cię biłem ? Mój ojciec robił ze mną to samo, zobacz nie jestem teraz żałosnym pijakiem, jak ci wszyscy, umiem postawić na swoim i umiem nie pokazywać słabości.
- Jak widać zbyt ulgowo traktowałem ciebie, zobacz jak słabo wyglądasz. Uliczna pokraka.
Po moich policzkach spływają łzy, a ja pękam.
- To wszystko prze ciebie! To ty mnie do tego doprowadziłeś! Biłeś mnie każdego wieczoru, poniżałeś! Gdybyś dał mi odrobinę miłości.. Pozwalałeś, by twoi koledzy mnie dotykali za twoimi plecami i nie wierzyłeś, kiedy ci o tym mówiłam. To twój pieprzony przyjaciel mnie zgwałcił na tamtej ulicy. Mówiłam ci o tym, błagałam cię byś coś zrobił, a ty śmiałeś się mi w twarz! Ukarałeś mnie za kłamstwo, kiedy to była najczystsza prawda! Wiesz gdzie go znajdziesz? Jest w więzieniu, możesz go odwiedzić! Zniszczyłeś mnie i Clare! Oboje mnie zniszczyliście, ale ona przynajmniej miała odwagę mnie bronić, przed tobą!
Trzęsę się cała i ledwo widzę to co jest przede mną. Wyrzucam z siebie wszystko, wcale nie czując się lepiej. Widzę jak złość przecina jego twarz i unosi rękę, zamachując się na mnie. Zamykam oczy, na mając szans na zasłonienie się. Czekam na zadany przez niego ból, ale nie przychodzi. Szlocham cicho i podnoszę powieki. Zayn gniewnie trzyma dłoń mężczyzny w powietrzu, a ten krzywi się w bólu. Oddycham ciężko, czując zawroty głowy. Mięśnie mi tężeją i zalewa mnie ból, kiedy próbuję wykonać jakiś ruch. Nie mogę się ruszać.
- Nigdy więcej nie podniesiesz ręki na własne dziecko, zapamiętaj. To ostatni raz, kiedy je widzisz. Obiecuję.
Zayn syczy jadowicie do Albertha i odrzuca jego dłoń. Brązowe tęczówki przeszywają mnie, a moje serce nie bije już szybko. Teraz wykonuje wolne uderzenia, jakby miało się za trzymać, kłując przy każdym jednym.
- W porządku, May ?
Kręcę powoli głową i obraz zaczyna się zaciemniać.
- Upadnę.
Szlocham i moje nogi przestają mnie utrzymywać, uginają się, a ja lecę za nimi. Nie widzę nic, ale czuję unoszące mnie ramiona, wiem, że to Zayn.
- Oddychaj.
Już po chwili siedzę na fotelu samochodu, a drzwi od mojej strony zamykają się. Czarna plama znika z przed moich oczu, ale moje mięśnie wciąż są jak sparaliżowane. Zayn wsiada za kierownicę i dotyka dłonią moje twarzy. Przesuwa palcami po policzku, bacznie się mi przypatrując.
- Głębokie wdechy.
Nakazuje i naprawdę staram się to robić, ale nie jestem w pełni sprawna. Raczej są to postrzępione oddechy i nawet nie mogę utrzymać tego powietrza w płucach.
- Nie pomogę ci już, May. Zabiorę cię do lekarza, musisz dostać jakieś leki.
- Nie..
Zaprzeczam, zaczynając znowu płakać. Ociera moje, łzy.
- Musisz. Uciekniesz stąd, ale nie uciekniesz od strachu. Zrozum May, dasz radę żyć z tym teraz, ale jeżeli nikt ci nie pomoże, będziesz miała lęki cały czas. Nie zapomnisz. Bo właśnie na to liczysz, prawda? Że zapomnisz i zaczniesz od nowa. Że ten koszmar pewnego dnia się skończy i znajdziesz szczęście u boku jakiejś osoby. Nie będzie tak, May. Będziesz cały czas żyć w strachu. Że powróci. Może ze szczęściem stworzysz, jakąś rodzinę. Ale jaka to będzie rodzina zbudowana na strachu i smutku? Problem tkwi w tym co zagnieździło się w twojej psychice. Zapiszę cię do lekarza w Nowym Jorku, pomogę ci przez to przejść, ale ty też musisz tego chcieć. Pomoże ci, zobaczysz to zniknie. Daję słowo.
Ociera kolejne łzy z moich policzków i przesuwa palcami po moich włosach.
- Ufasz mi i wiesz, że nie zrobię niczego co złe dla ciebie.
Całuje delikatnie moje usta, a ja przybliżam się do niego bardziej. Właśnie to niesie zapomnienie. On mi je niesie. I mogę zapomnieć. Wiem, że mogę. Ale pójdę do lekarze, bo Zayn chce dla mnie dobrze. A ja ufam mu i wiem, że nie skarze mnie na powtórny koszmar. Pomoże mi. I to wszystko sprawi, że będę szczęśliwa. To będzie klucz do mojego małego szczęścia.
***
- May, mogę na chwilę ?
Kiwam głową i chowam nagie nogi pod kołdrę, podobnie jak pupę zakrytą jedynie majtkami. Odgarniam mokre włosy z twarzy i obserwuję jak powoli przysiada na łóżku. Od przyjazdu z powrotem do jego mieszkania nie rozmawialiśmy w ogóle. Ja zamknęłam się tutaj i po prostu siedziałam, a on pracowała. Jedyne gdzie wyszłam to do łazienki, umyłam się szybko i włosy, a później znowu tu wróciłam.
- Mogę twój paszport ?
Marszczę czoło, ale wstaję i wyjmuję z torby dokument. Oblewam się rumieńcem, kiedy przypominam sobie, że paraduję w samych majtkach i podkoszulce, a on bez skrupułów ma mnie patrzy. Podaję mu małą książeczkę i siadam skrępowana obok. Ogląda dokładnie jedną ze stron z moimi danymi i oddaje mi dokument.
- Upewniałem się, że jest ważny.
Uśmiecha się do mnie i wyciąga z kieszeni złożoną kartkę.
- Twój bilet. Zabukowałem nam wczoraj dwa. Wylatujemy o 20:00, jutro.
- Dobrze.
Szepcze i wyciągam z jego dłonie papier, wkładając go do paszportu. Odnoszę dokument z powrotem do torby, kucając przy niej. Zapinam dokładnie suwak małej kieszonki i wstaję na równe nogi, obracając się do Zayna. Stoi tuż przede mną, a nasze klatki stykają się.
- Dobrze się czujesz ?
Kiwam głową, a jego twarz rozświetla szeroki uśmiech. W kącikach oczu pojawiają się delikatne zmarszczki, które wyglądają u niego pięknie.
- Wiedziałem, że tak odpowiesz. Miałaś mówić. Teraz musimy jeszcze raz poszukać twojego języka.
Zbliża się blisko i mnie całuje. Leniwie i namiętnie. Jedna z jego dłoni opada nisko na moje plecy, tuż nad pupą i przyciska mnie do siebie, podciągając lekko koszulkę. Poddaję się temu, poddaję się jemu. Jego język powoli odnajduje mój i porusza się wolno. Przesuwa dłoń wyżej, podnoszą też moją koszulkę. Opieram dłonie płasko na jego klatce, wzdychając cicho, gdy przenosi swoje pocałunki na krótką chwilę, na szyję. Jego zarost kłuje, ale jest to przyjemne kłucie, takie które dostarcza falę przyjemności. Ponownie wraca do ust, zasysając moją wargę.
- Pozwolisz mi mieć cię jeszcze raz ?
- J-ja..ja.
- Po prostu spróbuj. Wystarczy, że powiesz, przestanę.
Kiwam głową na zgodę. To są moje kroki do normalności. Chcę pragnąć, pożądać, czuć przyjemność jak inni. Zimną dłoni układa na moim pośladku i zaciska ją mocno, ale nie boleśnie, przyjemnie. Wolno prowadzi nas do łóżka i po prostu kładzie. Nie mówi żadnych zbereźnych rzeczy, po prostu wydaje się być sobą, przepełniony pożądaniem. Mogę źle to odczuwać, ale tak właśnie myślę. Usuwa moją podkoszulkę i bieliznę, nie przestając mnie całować. Jakby cały czas chciał odwrócić moją uwagę od wszystkiego co robi. Rozpina swoje spodnie od garnituru, a te powoli usuwają się do kolan, dołącza do nich czarne bokserki. Pomagam mu to skopać i odpinam guziki jego koszuli. Odsuwa się lekko i ze zdumieniem patrzy na mnie. Nie przestaję walczyć z jego koszulą, puki nie odpinam ostatniego guzika.
- Robisz postępy moja droga.
Uśmiecha się, a ja za nim. Czuję niepokój. Jasne, że czuję, ale jest on wystraczająco słaby, bym mogła go zignorować. Drobny pocałunek składa tuż nad moimi piersiami i uśmiecha się chłopięco.
- Mam sprawdzić czy jesteś gotowa ?
Patrzy na mnie z pod długich rzęs, a ja czuję jak czerwień zalewa moje policzki. Dlaczego mnie o to pyta ? Celowo chciał mnie zawstydzić ?
- Nie wstydź się.
Mruczy, a jego dłoń zbliża się do moich miejsc intymnych. Niepokój nasila się, ale hamuję się, nie dopuszczając do siebie strachu. Powoli przesuwa jednym palcem po całej intymności, nie spuszczając ze mnie wzroku. Przymykam oczy na chwilę, a kiedy je otwieram, jego świecą pięknie.
- Przekonamy się, czy dobrze smakujesz.
Mruga do mnie i wkłada swój palec do buzi. Jezu. Nie mogę być już bardziej czerwona.
- Smaczna.
Ponownie się uśmiecha, całując moje czoło.
- Nie ma się czego wstydzić, większość facetów chciałaby cię spróbować.
Opiera się na łokciach i czuję jego męskość napierającą na mnie.
- Powoli.
Szepcze do mojego ucha, opierając się szorstkim od zarostu policzkiem o mój. Wypełnia mnie powoli, nie przyprawiając o tak wielki ból jak po przednio, ale wciąż nie jest przyjemnie.
- Oddychaj.
Szepcze i opada całym swoim ciężarem na mnie. Jest ciężki, ale nie przeszkadza mi to. Porusza się leniwie, obdarzając moje usta tak samo leniwymi i mokrymi pocałunkami. Nasze ciała wydają się współgrać, poruszają się tak samo. Jest intymnie i słychać ciężkie oddechy, między kolejnymi pocałunkami. Moje ciało to wszystko przyjmuje, ja to wszystko przyjmuję. Nie mogę poczuć przyjemności, ale nie bronię się przed tym, to jakiś krok...
***
- Śpij, wszystko jest w porządku.
Zayn przejeżdża palcami po moich włosach, przykrywając moje ciało, okryte jedynie moją białą koszulką.
- Dobranoc.
Zamykam oczy, a on cały czas jest obok i wiem, że w nocy też będzie.
- May ?
Szepcze cicho, nim zasypiam. Otwieram oczy i spoglądam w ciemność, widzące delikatne zarysy jego twarzy.
- Carmen będzie w Nowym Jorku pojutrze. Nie przestawaj mi ufać.
_________________________________________________________________________________________________
Napad weny miałam :D
Jezu tak dawno nie pisałam z taką przyjemnością.
Myślicie, że w Nowym Jorku wszystko się popsuje ?
Mam nadzieję, że się podobał rozdział.
Nie napiszę, że czekam na wasze komentarze, bo nie chcę byście myśleli, że was zmuszam do ich pisania. Zrobicie to jeżeli będziecie, chcieli.
Nie wiem tylko jak ubrać w słowa, to co chcę powiedzieć.
Może tak, czekam na wasze komentarze, by nasycić się waszymi emocjami i na nie odpisać, ale nie zmuszam was do ich pisania.
(heh jestem beznadziejna w tych wypowiedziach :D, koń by się uśmiał)
Więc do napisania xxx
/Loveyoursmile
Rozdział super i mam nadzieję, że po wyjeździe z Londynu wszystko będzie dobrze <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz skarbie xxxxx /Loveyoursmile
UsuńJestem dumna z May :D pokonała strach i wygarnela wszystko ojcu ;) Trzymaj tak dalej! Mam nadzieję, że jednak nic w Nowym Jorku się nie popsuje i Carmen nie namiesza.. Czekam na kolejny <3 @Nutka_13
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz kochanie xx /Loveyoursmile
UsuńHaha muszę Ci powiedzieć, że Twoja notka pod rozdziałem jest epicka :D Akurat mnie nie musisz zmuszać do pisania komentarzy, bo ja uwielbiam je pisać i zasługujesz na nie, chociaż moje nie zawsze są udane i składne ;)
OdpowiedzUsuńJak Twoje napady weny właśnie tak się kończą to mam nadzieję, że będzie ich mnóstwo. W ogóle bardzo fajnie się czyta, że pisałaś rozdział z przyjemnością :)
Muszę powiedzieć, że jestem dumna z May, bo mimo tego, że miała napad duszności to wygarnęła wszystko temu dziadowi. Jak powiedział, że May jest niewdzięczna to prawie szlag mnie jasny trafił, a jeszcze jak chciał ją uderzyć to już całkiem mnie sczyściło. Jak można być tak okropnym człowiekiem?! Dobrze, że Zayn tam był. Ten pomysł z lekarzem jest naprawdę dobry, mam nadzieję, że pomoże May. Fajnie, że ich relacje się zmieniają i Zayn daje jej to zapomnienie i jakąś iskierkę nadziei, że wszystko jeszcze może być dobrze. Haha i znowu były moje ulubione poszukiwania języka ;) May robi naprawdę ogromne postępy. Zaczyna odczuwać przyjemność z pocałunków i zdecydowała się oddać Zayn'owi, może jeszcze nie odczuwa z tego jakiejś przyjemności, ale jest o wiele lepiej. W ogóle świetnie to opisałaś, naprawdę te wszystkie odczucia... Super. Oczywiście jak to zazwyczaj bywa po tak pięknej scenie coś musiało się zepsuć i bum mamy Carmen. Mam nadzieję, że nic się nie popsuje, a co najważniejsze, że May nie będzie cierpieć.
Rozdział jest jak zawsze boski, a jeszcze jak widzę, że May zaczyna się wszystko układać to już całkiem świetnie i z ogromną przyjemnością się to czyta :) Nie mogę doczekać się następnych części. Życzę Ci kolejnego napadu weny i bardzo dziękuję za rozdział. Jesteś naprawdę kochana. Uwielbiam Cię ;*
Pozdrawiam
Doma
Och dziękuję skarbie, komentarz jest ogromnie dłuuuugi i kocham go, naprawdę, szczerze kocham. Dziękuję jeszcze raz z całego serca za komentarz za ten i poprzedni i jeszcze poprzedni, za wszystkie. Jesteś cudowna xxxxx /Loveyoursmile
Usuńcudowny rozdział czekam nn
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo xxxxxx /Loveyoursmile
UsuńhUINCLGESIURMCW;EKNHCIERSLSJIERLS (po ludzku to brzmi "rewelacja" :D)
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza!
Xx
Kiyoko
Hahhahaha dziękuję skarbie xxxx /Loveyoursmile
Usuńcudowny <3 taki dopełniający wszystko...taki początek czegoś nowego <3
OdpowiedzUsuńcudownie się to czytało <3 naprawdę poprawiłaś mi tym humor <3 :)
jejku po prostu kocham cię za to że piszesz<333
A ja cię kocham, bo po prostu kocham xxxxxxxxxxx :D
UsuńDziękuję bardzo za komentarz /Loveyoursmile
Omg! Kocham cie i to opowiadanie! Wchodze na bloga a tu buu zaskoczenie! Nowy rozdział! Rozdział jak zawsze świetny! Ta rozmowa May ze swoim ojcem i jeszcze do tego te sceny +18, NO PO PROSTU BOMBA! Mam nadzieje, że w NY Carmen nie popsuje tego co jest między May a Zaynem. Czekam na next ~xoxo~
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo xxx cieszę się, że udało się mi ciebie zaskoczyć :)
UsuńDo następnego /Loveyoursmile
Czytając rozdział tylko czekałam na to ^^
OdpowiedzUsuńHah rozumie, że na scenę na końcu ? ^^
UsuńDziękuję za komentarz xxxxx
/Loveyoursmile
Czytanie każdego z kolejnych rozdziałów to sama przyjemność :) Świetny <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo xxxx /Loveyoursmile
UsuńHa ha ja już pisałam, że kocham twoje notki:)
OdpowiedzUsuńBoże miej częściej takie napady weny, normalnie jak zobaczyłam powiadomienie na TT o rozdziale to aż podskoczyłam z radości :) Kocham to opowiadanie. A jak czytam, że piszesz z ogromną przyjemnością to już w ogóle wszystko pięknie:)
Kochana ja nigdy nie piszę z przymusu, dla mnie to czysta przyjemność, tym bardziej, że tak dbasz o swoich czytelników:) Normalnie, nie wiem jak ci podziękować za ten rozdział, bo zwykłe dziękuję to stanowczo za mało..Normalnie ściskam cię jakoś na odległość xoxo
Co do treści to zacznę od końca. No mam nadzieję, że Zayn teraz dotrzyma obietnicy i powie o wszystkim Carmen, co? No chyba nie odwali jakiegoś gówna i nie spieprzy wszystkiego. Jeśli tak będzie miał ze mną do czynienia.
Nie no zakończenie rozdziału pierwsza klasa. May robi postępy i to bardzo, jestem z niej dumna:) Tak Zayn wmawiaj sobie, że tylko jej tym wszystkim pomagasz....już ci wierzę.
Tak sobie pomyślałam, co by było jakby on kupił bilet,a ona nie miałaby paszportu, ale na szczęście nic takiego się nie stało.
Rozpoczęcie terapii i wizyta u lekarza to świetny pomysł. Już wcześniej myślałam, że Zayn o to zadbał, po takiej traumie to mimo wszystko niezbędne. May jest silna da radę, ale bez terapii to ona w końcu oszaleje, emocje ją rozwalą i umrze na stres.
Co to za koleś?? Ani na moment nie sprawił wrażenia, że żałuje swoich poczynań!! I on śmie nazywać siebie ojcem??? Zayn i tak bardzo spokojnie zareagował. Skoro sam był bity przez ojca to wyjaśnia, dlaczego katował May, ale to nie jest usprawiedliwienie, on też potrzebuje lekarza. Cały czas nie mogę uwierzyć przez co musiała przejść May, to straszne i smutne, istne piekło. Szczerze mówiąc po tym wszystkim ona i tak świetnie funkcjonowała, nie stoczyła się na samo dno, żyła uczciwie. Dobrze, że pojawił się Zayn. Może nie zawsze postępował w porządku, ale jak to May stwierdziła jest jej bohaterem.
Wszytko idzie ku dobremu, tylko czemu mam złe przeczucia?? Boże ale mam emocje przed spotkaniem całej trójki w Nowym Yorku, takie jak wtedy gdy Carmen wkroczyła do mieszkania niespodziewanie. Chryste to zbyt wiele!!
Genialny rozdział, oficjalnie stwierdzam, że cię kocham, jesteś wielka. Buziaki dla ciebie XX
Ah i oby twoja wena trwałą jak najdłużej :)
Przyjmuję ten uścisk na odległość... och jak miło ^^ To nie ty mi, a ja tobie powinnam tu dziękować, kocham twoje komentarze to jak całą ciebie, tylko nie mów nikomu, ten Zayn co ukrywam go w szafie będzie zazdrosny ^^. A tak na poważnie to naprawdę, naprawdę ci dziękuję. Niech ludzie wymyślą jakieś inne słowo, bo to dziękuję to za mało.
UsuńDo napisania skarbie xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
/Loveyoursmile
May robi postępy:-)
OdpowiedzUsuńRobi robi :D /Loveyoursmile
Usuń💜cudowny <3
OdpowiedzUsuńDziękuję xxxx / Loveyoursmile
UsuńRozdział jest świetny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję xxxx /Loveyoursmile
UsuńRozdział Rewelacja !!!!! Życzę dalszej weny i czekam niecierpliwie kontynuacji :):):):) Pozdrawiam i ściskam
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie xx
UsuńRównież pozdrawiam i ściskam /Loveyoursmile
Jak Ty to robisz że każdy rozdział jest coraz lepszy....tylko ja Cię proszę niech naradzie nie będzie zadnej dramy niech przez chwile będzie idealnie. Dobrze że stawiła czoła ojcu, że Malik ją do tego namówił. May musi zamknąć ten paskudny rozdział swojego życia i zostawic to za sobą. A teraz NY i nowe życie gdzie obok będzie Zayn i na pewno nie pozwoli jej skrzywdzić. I o boze Zayn z tym szukaniem jezyka u May haha dobre niezle to wymyslil. Tylko niepokoi mnie Carmen. Nie wiem czemu ale coś mi się za słodka wydaje mam nadzieję że nic nie zrobi May. Uwielbiam i jak zawsze nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :-) pzdr Kinga
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie za ten komentarz.. powtórzę się, ale kocham cię i naprawdę jestem wdzięczna.
UsuńPozdrawiam i ściskam mocno /Loveyoursmile
B boże ! May się przełamała i wykrzyczała wszystko swojemu ojcu i nie bała się jak Zayn z Nią to robił ^^
OdpowiedzUsuńJejuuuu jestem tak bardzo ciekawa Nowego Yorku ^^
Do następnego <3
@lovju69
@lovju69
Szczerze? Ja też jestem ciekawa Nowego Jorku :D Nie wiem co się tam wydarzy, ale na pewno coś uderzającego ^^ Dziękuję za komentarz skarbie xxxxx / Loveyoursmile
UsuńTak się cieszyłam jak zobaczyłam, że jest nowy, dodatkowo długi i tak dużo się dzieje. Spotkanie May z ojcem itd. Bardzo się cieszę, że miałaś wenę. Cudowny ten rozdział. Już czekam z niecierpliwością na następny. Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za komentarz, kocham Cię xxxx
UsuńPozdrawiam i mocno ściskam :)
/Loveyoursmile
Juz nie moglam sie doczekac rozdzialu, ale bylo warto. Wchodzilam co 15 min i sie doczekalam. Super rozdzila nigdy nie zawodzisz zawsze warto czekac i nie moge sie juz doczekac nastepnego <3
OdpowiedzUsuńOjej bardzo się cieszę, że ci się podoba. Wy jesteście dla mnie najważniejsi :) Ogromnie dziękuję xxx /Loveyoursmile
UsuńHej. Zapraszam na nowy spis ff ! http://kraina-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, przepraszam, przepraszam. Czytałam to w nocy, dzień dodaniu i obiecywałam sobie, że skomentuję rano, ale kompletnie o tym zapomniałam. Co do rozdziałuto jest świetny. Jestem dumna z May i jej postępów. Postawiła się kolesiowi, który uważa się za jej ojca oraz pozwoliła dotykać się jej w TEN sposób. Czekam na ich spotkanie z Carmen :) Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńNic się nie stało skarbie xxx Sama często zapominam takich rzeczy. Nie przejmuj się niczym :) Ogromnie dziękuję za komentarz/Loveyoursmile
UsuńMam nadzieję, że pomiędzy Zayn'em, a May nic się nie zwali.. Jak zawsze rozdział jest n i e s a m o w i t y! xx Nie mogę się doczekać kolejnego! ;) / Emily
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie
Usuńxxxxxxxxxxx
/Loveyoursmile
Błagam nie popsuje tego i nie zabijaj na koniec którejś zgłównych postaci <3<3<3
OdpowiedzUsuńTo co piszesz jest geNiallne, pozazdrościć talentu, pisz tak dalej jesteś świetna
-G
Och dziękuję bardzo... to miłe co piszesz xxxxxx /Loveyoursmile
UsuńWitaj skarbie :) Nie wiem czy zauważyłaś dziś komentarz pod pierwszy rozdziałem ale to ja, nie wiem jakim cudem ale przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały, jutro a właściwie dziś próbna matura a ja nadal przy twoim opowiadaniu! haha
OdpowiedzUsuńChce ci powiedzieć że jesteś na prawdę genialna, cudowna historia i mocno chwyta za serce, idealnie rozłożona fabuła na taką ilość rozdziałów jestem po prostu pod wrażeniem! Czyta sie cholernie przyjemnie i chce sie coraz to więcej i więcej!
Co do tego rozdziału, jest genialny! Szczególnie scena łóżkowa, to nie chodzi o to że jestem ich fanką bo nie ukrywam tego ale to wszystko co przeżywa May jest tak dobrze opisane że chwyta mnie to jeszcze bardziej za serce. Szczerze bardzo bym nie chciała by Carmen popsuła to wszystko, tak cholernie związałam się z główka bohaterką że chce dla niej jak najlepiej i chyba serce by mi pękło gdyby Zayna nie mialo być przy niej. Jakąś mam skrytą nadzieje że rówiez May pomoże Zaynowi ją pokochać, a wiem że problemy zawsze nadejdą ale nie w postaci na prawdę uroczej blondynki.
Teraz już kończę bo oczy odmawiają mi posłuszeństwa, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, teraz już będe na bieżąco, aw x
Chciałabym cie również zaprosic na moją historie równiez z Zaynem, jeżeli będziesz miała czas wpadnij i przeczytaj może akurat ci się spodoba chodź moje wypociny totalnie nie równają się twojej na prawdę genialnej opowieści! fanfiction-ups-and-downs.blogspot.com
Pozdrawiam, Natalia x
Na pewno zajrzę na twojego bloga i zostawię po sobie ślad :D Ogromnie mocno dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie wszystkich rozdziałów i komentarz. To bardzo miłe. Dzisiaj próbna matura z języków, mam nadzieję, że dobrze ci poszła.
UsuńPozdrawiam xxx
/Loveyoursmile
kochanie powiedz mi kiedy dodasz nowy rozdzial ;*
OdpowiedzUsuńJutro (01.12.14), przepraszam, że tyle czekasz. / Loveyoursmile
UsuńŚwietny i chyba jeden z najlepszych rozdziałów, z niecierpliwością czekam na next. Muszę przyznać że twój blog jest dla mnie #1. Kocham to opowiadanie i chyba nigdy nie przestanę :D Rozdział tak boski że brak mi słów. Pozdrawiam i czekam na next.
OdpowiedzUsuńExD
To bardzo miłe xxx Chyba pierwszy raz usłyszałam, że mój blog jest dla kogoś #1. To naprawdę przyjemne uczucie i aż ciepło się robi. Dziękuję, ściskam mocno /Loveyoursmile
UsuńWspaniały rozdział. Mam nadzieję że na Zayn niczego nie odstawi w Nowym Jorku i nie zawiedzie May. Chciała bym żeby jej się wszystko nareszcie ułożyło. Tyle się już nacierpiała i wgl. :) Cieszę się że porozmawiała z ojcem. Na miejscu Zayna to bym chyba nie wytrzymała i mu przyłożyła. Czy tylko mi tak bardzo działa na nerwy ten Alberth (tak wgl. to mój przyjaciel ma na imię Albert XD )??? A wracając do opowiadania to strasznie mi szkoda Carmen. Mimo że uważam że May lepiej pasuje do Zayna to Mulat bardzo chamsko zachował się w stosunku do niej. Mam tylko nadzieję że nie wyjedziesz nam tu w następnym rozdziale z tekstem że jest w ciąży z Malikiem albo coś w tym stylu bo zejdę na zawał :D Wystarczy tych moich rozmyślań. ;) Świetnie piszesz i mam nadzieję że nie zamierzasz kończyć puki co opowiadania. Tak wgl. to chcę ci BARDZO MOCNO PODZIĘKOWAĆ za to opowiadanie, za to że poświęcasz swój wolny czas na pisanie dla nas. Gdybym tylko mogła dała bym ci wielkiego przytulasa na którego bardzo sobie zasługujesz ale niestety postęp technologiczny nie jest jeszcze aż tak dobrze rozbudowany :) Wystarczy tej mojej jakże rozbudowanej i nielogicznej wypowiedzi XD
OdpowiedzUsuńŻyczę weny <3
A.
To ja dziękuję za poświęcony czas na czytanie bloga i komentowanie. Gdyby nie wy, nie byłoby mnie i "Promise ?". Bardzo ci dziękuję za tak długi komentarz, uwielbiam takie ^^. Też bym chciała cię przytulić, więc przytulam cię na odległość xxx /Loveyoursmile
Usuńhahaha tak sobie czytam komentarze, żeby zobaczyć czy odpowidziałaś na mój i szukam, szukam a mojego nie ma ;o hahaha, zapomniałam, że rozdział czytałam na telefonie i nie wygodnie mi bylo tam komentować i miałam skomentować następnego dnia, ale oczywiście zapomniałam! brawa dla mnie! :) rozdział świetny i nie mogę się doczekać kolejengo, co się stanie jak dojdzie do spotkania z Carmen? Czy to będzie coś wiecej między nimi? buziaki i pozdrawiam ;****
OdpowiedzUsuńHhahaha miałam iść spać, a nie śmiać się :D *Biję brawo* Uwielbiam cię. Dziękuję za komentarz.
UsuńBuziaki xxxx
Dobranoc.
/Loveyoursmile
Nadrobiłam. uh kochanie ja tyle rozdzialow nie czytalam :( szok nie fajnie sie czuje nie moc pisac komci na biezaco. stracilam tyle:( choleera oby juz nigdy nigdy nigdy sie nei zdazylo ze nie bd miec neta!
OdpowiedzUsuńJa musze czytac Te FF! :)
Wiec tak ciesze sie ze to tak wszystko sie potoczylo. Mam nadzieje ze Zayn nie dopusci do klotni po miedzy May a Carmen lub co gorsza soba a May! Jestesm strasznie ciekawa co ty tam wymyslilas :)
Czekam z niecierpliwoscia i : Twoja notka! hahaha rozwaliłas mnie na łopatki xD
Nie no serio notka wymiata:D
hahaha:D
okey zycze Ci weny i wszystkiego wszystkiego co najlepsze:)
paśku xx ILY! :)
@ZaynakaPirate