- Okej.
- Wrócę przed północą. Muszę kogoś ze sobą zabrać.
Posyłam mu mały uśmiech. Mały, bo wcale nie jest mi do śmiechu. Będzie tam z jakąś kobietą, gdy ja będę siedziała sama.
- May, chcę byś poszła ze mną. Nie przyjmę odmowy.
Wstrzymuję oddech i zaskoczona spoglądam na niego.
- Okej.
- Okej. A inne słowa ?
- W porządku, pójdę z tobą.
- Tak lepiej. Ale czegoś jeszcze brakuje.
- Dziękuję za zaproszenie. W porządku, pójdę z tobą.
- Nie to.
- Więc co ?
- Kocham cię.
Krzyżuje spojrzenie z moim.
- W porządku, pójdę z tobą. Kocham cię, Zayn.
- Od razu lepiej.
Uśmiecha się i wjeżdża na podziemny parking. Kręcę głową na jego zachowanie, kocham go. Parkuje Bentleya na jednym z wolnych miejsc i wspólnie udajemy się do windy. Pozwala mi wpisać kod, po czym obejmuje mnie w bezpieczny uścisk ramion i przykłada policzek do mojej skroni. Oddycham powoli, trwając z nim w naszym uczuciu. Przykłada usta do mojej brody i skubie ją zębami. Dłonią głaska pośladek. Powietrze w jednej chwili zagęszcza się, a między naszymi ciałami strzelają pioruny, a właściwie to pali się ogień. Ogień w dobrym znaczeniu. Pali mnie i chcę zrobić wszystko, byle mnie dotknął jeszcze. Chcę jego uwagi, jakkolwiek dziwne to jest. To wszystko jest nowe, Marcel nigdy nie całował mnie w szyję. Nigdy nie dbał o moje potrzeby, od razu przechodziliśmy do sedna. To jest nowe i rozpiera mnie przyjemność. Każdy gest czuję intensywnie. Potrafię pożądać. Winda zatrzymuje się i jęczę, gdy się odsuwa. W jednej chwili zalewam się rumieńcem, orientując się jak dosadnie dałam mu do zrozumienia, że chcę więcej.
- Nie bądź łakoma. Zaspokoję cię, ale najpierw obiad.
Robi to celowo. Mówi te wszystkie niestosowne rzeczy, by jeszcze bardziej mnie zawstydzić. Przechodzimy przez mały foyer i wchodzimy do apartamentu. Spuszczam głowę i zdejmuję kurtkę. Stukając obcasami na wypastowanych panelach idę do kuchni, czując za sobą Zayna. Nieznacznie poruszam biodrami, przybierając nieco seksowniejszy krok. Zasiadam na krześle barowym i pochylam się nad blatem, gdy przechodzi na jego przeciwną stronę. Dyskretnie eksponując przed nim piersi, mimo że są niewielkie, to zawsze coś.
- Próbujesz mnie uwieść ?
Dławię się swoim językiem na jego śmiałe pytanie. Co do cholery ? Przecież próbuję być dyskretna.
- Co zjemy na obiad ?
Wymijam jego pytanie. Kręci rozbawiony głową i wyjmuje z lodówki dwa pojemniki. Wkłada je do piekarnika i podkręca temperaturę.
- Ravioli, moja droga. Caty przywiozła ostatnim razem jedzenie i je zamroziła. Masz ochotę na wino ?
- Poproszę.
- A skończone 21 lat pani ma ?
Sprawia, że czuję się tak bardzo zawstydzona. Spuszczam głowę i nie zamierzam jej podnosić. Nie będę się nawet odzywała. Ma fatalne poczucie humor i robi sobie żarty, które są równie fatalne.
- Popatrz na mnie, Myr.
Nie reaguję.
- May ?
Opieram łokcie na blacie i chowam twarz w ramionach.
- Piękna May, spójrz na mnie.
- Twoje żarty są dupne.
Rozbrzmiewa głośny śmiech, na co aż podrywam się. Zayn odchyla głowę do tyłu, a jego klatka drży. W kącikach oczy pojawiają się zmarszczki, aż sama się uśmiecham. Nigdy nie widziałam, jak się śmieje. Tak prawdziwie i mocno. Jego oczy błyszczą, gdy na mnie spogląda.
- Twój język zaskakuje mnie za każdym razem.
- Dlaczego ? Nigdy nie mówiłeś, że coś jest dupne, albo gówniane ?
- Nie, nie używam takich słów, są niestosowne.
Jeny... w takim razie sprowadzę go na złą drogę.
- Nauczę cię mówić poprawnie.
Albo on mnie na dobrą. Och powodzenia, Zayn.
***
Wychodzę wykąpana z łazienki, gdy tym czasem Zayn już dawno leży w łóżku. Gaszę światło i zamykam za sobą drzwi.
- Co ty masz na sobie ?
Spoglądam w dół na swoje długie luźne spodnie od piżamy i obszerną bluzkę z długim rękawem. Uśmiecham się do siebie. Zemsta jest słodka.
- Piżamę.
- Sypiasz w koszulach, dlaczego jakiejś nie założyłaś ?
- Nie mam dzisiaj na nią ochoty.
Wskakuję pod kołdrę i układam się tyłem do niego. Obejmuje mnie w pasie i wsuwa rękę pod bluzkę.
- Stanik ?
Wsuwa rękę w moje spodnie i jęczy jeszcze głośniej.
- Majtki ? Poważnie ? Jest ci tak zimno, czy zabezpieczasz się przede mną ?
Zagryzam policzek z rozbawienia, gdy jęczy jeszcze raz, okazując jak bardzo jest niezadowolony. Mógł oszczędzić sobie żarty ze mnie zaraz po wyjściu z windy.
- Liczyłeś na coś ?
Spoglądam na niego przez ramię, uśmiechając się kpiąco.
- Tak.
Odpowiada zły, ale jest to bardziej złość z rodzaju tych, gdy się na kogoś obrażasz. May, górą.
- To się przeliczyłeś. To nauczka. Nie żartuj sobie ze mnie.
Przykrywam się bardziej, po samą brodę i zamierzam zasnąć. Jestem z siebie tak zadowolona, że mam ochotę skakać z radości. Zayn odsuwa się ode mnie i szarpie kołdrę, zapewne agresywnie się nakrywając. Uśmiecham się i staram się iść spać. Co wyjątkowo ciężko mi przychodzi.
- Nie ma mowy, nie będziesz tak przy mnie spała.
Mężczyzna, warczy i łapie mnie w pasie, ciągnąc moje spodnie od piżamy w dół.
- Zayn, przestań. Nie możesz.
Kopię nogami, ale on i tak sobie radzi. Ściąga ze mnie spodnie i siłą rozpina mój stanik pod bluzką. Nie wiem kiedy rozpina też ramiączka i odrzuca biustonosz.
- Zapamiętaj, że przy mnie nigdy nie będziesz spała tak zabudowana.
Mówi twardo i całuje mnie nad piersiami, gdzie jest lekki dekolt.
- A to na co liczyłem, wezmę sobie sam rano. Dobranoc, słońce.
Mówi milutko i jak gdyby nigdy nic, idzie spać. Śmieję się w duchu z niego. Jest jak każdy facet. Wzdycham i przytulam się do jego pleców obejmując w pasie.
- Dobranoc, słońce.
Powtarzam jego słowa, nadal się z niego naśmiewając.
***
Budzą mnie delikatne pocałunki na ramieniu. W pierwszej chwili jestem zlękniona, ale szybko uświadamiam sobie czyje to usta. Rozpoznaję ich miękkość. Tylko jego usta całują z taką czułością.
- Wiem, że już nie śpisz. Otwórz oczy.
Jego poranna chrypka i niesamowicie niski głos przyprawia mnie o ciepło w dole brzucha.
- Masz bardzo twardy sen, moja droga. Zdjąłem ci już majtki, a ty nawet się nie poruszyłaś.
Wciągam powietrze zaskoczona i dociskam kołdrę do ud. Nie możliwe, żebym nie poczuła, zawsze miałam czujny sen. Czy to możliwe, by przy Zaynie to się zmieniło. Ufam mu bezgranicznie.
- Czy dzisiaj też chcesz iść ze mną do pracy ?
- A mogę ?
- Możesz, ale musimy się ze wszystkim pośpieszyć. Dochodzi szósta.
- Co ? Dlaczego budzisz mnie tak wcześnie.
- Liczę na coś, pamiętasz.
Unosi moje ręce i przyszpila je do poduszek nad moją głową. Rozchyla lekko moje uda i układa się po między nim, składając pocałunek na moich ustach. O boże, sama świadomość tego, że jestem naga od pasa w dół, a on ma taki łatwy dostęp przyprawia mnie o zawroty. Całuje moją żuchwę, aż po brodę i schodzi z pieszczotą na szyję. On też jest nagi. Jego penis napiera na moje udo, jakby nie mógł znaleźć wejścia, ale ja wiem, że to tortura w wykonaniu Zayna. Robi to specjalnie, by mnie zirytować. Drażni się. Nigdy nie pomyślałabym, że będę jeszcze tego chciała. Że będę chciała uprawiać seks z własnej, nieprzymuszonej woli. Uwalnia moje ręce i wsuwa dłonie pod moją pupę. Unosi moje biodra do góry i jęczę gdy gryzie moją skórę na dekolcie, wchodząc tylko na centymetr. Wiąż jest ze mną delikatny i nieśpieszny. Dba o to, bym nie skupiała całej uwagi na tym co we mnie robi, jakby wiedział, że wciąż mogę zbyt emocjonalnie zareagować. Wciska się trochę głębiej, ale wciąż są to marne dwa, trzy centymetry. Co za irytujący bałwan. Czekam na odpowiedni moment, kiedy wykonuje posuwisty ruch i własnymi siłami podrywam biodra do góry, nie dając mu szans by zareagować. Zagryzam policzki z chwilowego bólu, ale nie wydaję żadnego dźwięku. Jest we mnie cały, a przynajmniej w większości.
- Dlaczego to zrobiłaś, niegrzeczna kobieto ?
- Bo chciałam.
Zdobywam się na uwodzicielski pomruk i zostaję wynagrodzona mokrym pocałunkiem. Zatracam się całkowicie w tym wszystkim. W jego gładkich i głębokich pchnięciach, w delikatnych i ciepłych pocałunkach, w jego dłoniach, lekko ściskających moje pośladki. W głośnym sapaniu i jękach. W zapachu podniecenia i potu. W dźwiękach zasysania, które towarzyszą każdemu ruchowi jego przyjaciela. Ogarnia mnie tak silne uczucie potrzeby spełnienia, że nie mogę znieść jego wolnych ruchów, ale on specjalnie nie daje mi niczego więcej. To oszołamiające, w jednej chwili staję się niemożliwie wrażliwa. I nawet zwykły jęk, uciekający z jego ust, uderza w moje podbrzusze, powodując, że zbliżam się do końca.
- Powiedz mi kiedy ?
- Już.
Odpowiadam natychmiastowo i naprawdę tak się dzieje. Wiję się w spełnieniu, zaciskając i oczy i pięści, a on nie przestaje się poruszać. Przedłużając mój orgazm. Wychodzi ze mnie na sekundy przed tym, jak dochodzi, głośno wyjąc. Przygniata mnie, gdy bez sił opada na moje ciało i przetacza się na bok. Dyszy ciężko.
- Dlaczego nie używasz prezerwatyw ?
- Bo mnie ograniczają.
- A jeżeli byś nie zdąży...
- Panuję nad tym.
Przerywa mi i całuje w czoło.
- Pójdziemy się wykąpać, jak odzyskam siły.
_____________________________________________________________________________________________________________
Przepraszam was bardzo.
Spóźniłam się prawie tydzień z rozdziałem, a przecież obiecałam dać go w niedzielę/poniedziałek.
Nie mam na to jakiegoś specjalnego wytłumaczenia.
Miałam naprawdę ciężki tydzień i prześladował mnie ogromny pech.
Nie mogłam znaleźć chwili czasu na napisanie rozdziału.
Tyle ile napisałam w sobotę tyle wstawiłam, dlatego jest podzielone na części.
Zjadało mnie sumienie, bo zawsze trzymam się obietnic.
Napisałam dzisiaj połowę kolejnego rozdziału.
Więc na pewno doczekacie się rozdziału na początku tego tygodnia.
Dobrej nocy xxx
Aaa doczekałam sie!! :D Boski <3,
OdpowiedzUsuńUwielbiam to jak piszesz i wgl całe to opowiadanie ;D Pozdrawiam i czekam na nexta xx
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam...mogla bym tak bez końca! Nie moglam sie doczekac tego rozdzialu, codziennie spr czy jest mimo ze musialam sie uczyc, ale to bylo o wiele wazniejsze ;p nie moge sie doczekac nastepnego, buziaki ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego Zayn'a :') Rozdział niesamowity jak zawsze! Czekam na kolejny xx / Emily
OdpowiedzUsuńBoże, to jest jakieś cudo świata *.*
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć?
OdpowiedzUsuńStandardowo idealnie, misiek <33
Ach ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie.... Jest świetne!! Mam nadzieje ze next pojawi sie szybko bo juz nie mogę sie doczekać, ^^
OdpowiedzUsuńExD
genialne @PModzelewska
OdpowiedzUsuńsuuuuper z niecierpliwoscia czekam na nn:)
OdpowiedzUsuńGenialny!!! Kocham twoje opowiadania są po prostu cudne. Żeby szkolne lektury były choć w połowie tak ciekawe jak to co ty piszesz :-) o ile byśmy mieli przyjemniejsze życie XD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że tak krutko ale wczoraj byłam na 100-dniówce i muszę iść się uczyć :-(
Czekam na następną część :-*
A.
Rozdział super. Z resztą jak każdy. Czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz, a rozdział przeczytałam już rano, ale wcześniej nie miałam czasu :(
No cóż, nie napiszę nic oryginalnego, bo rozdział jest jak zawsze świetny ;) Fajnie, że Zayn zabiera May na tę kolację i jestem strasznie ciekawa co to za spotkanie i z kim. Uwielbiam jak Malik jest taki słodki i kochany, a Myr taka śmiała, szczęśliwa i te ich rozmowy... Szczerze mówiąc trochę nie rozumiem reakcji May na te docinki Zayn'a, dla mnie była trochę przesadzona, ale przecież każdy ma inny charakter i muszę przyznać, że odgryzła się mu epicko i jeszcze była zadowolona, że go wkurzyła, kto by pomyślał ;) Ten "irytujący bałwan" mnie rozwalił :D Haha ten Malik niech lepiej uważa, bo już wielu nad tym panowało i różnie się to kończyło ;D
Przepraszam, że ten mój komentarz jest jak to powiedziała May taki dupny, ale kompletnie nie mam weny do komentowania :( Bardzo dziękuję za odpowiedź pod moim ostatnim komentarzem. To naprawdę kochane i miłe z Twojej strony, że nie dość, że poświęcasz swój czas na pisanie tak wspaniałego opowiadania to jeszcze odpowiadasz i każdemu z osobna dziękujesz za komentarz. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę Cię uwielbiam, jesteś cudowna :*
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny.
Pozdrawiam i do następnego <3
Doma
May jest absolutnie genialna :d powalila mnie w tym rozdziale dosłownie. A Malik jak się z nią droczy no ale cóż w końcu dała mu nauczkę. Teraz panie idealny trzeba zabrać Myr na zakupy i wystroic tak żeby wszystkim szczęki opadły. Z rozdziału na rozdział tak bardzo widać jej przemianę. I to jest niesamowite. May taka zadowolona że wkurzyla Zayna haha to było boskie. Ale ta impreza chyba będzie dla niej wyzwaniem. Musi zadbać o nią i pomóc żeby dała radę. Bo na pewno będą tam jakieś na palone na niego zdziry i będą niemile dla niej. Malik wierze w Ciebie :d cholera nie mogę się juz doczekać kolejnego rozdziału....możesz napisać tak mniej więcej kiedy będzie? Pzdr serdecznie Kinga
OdpowiedzUsuńWiedziałam,że zabierze May na tą kolację :D
OdpowiedzUsuńJejuuu ich przekomarzanie się i poranek >>>>>>>>>>>
Czy tylko ja nie mogę się doczekać aż będą uprawiać sex u Zayna w biurze ? xd
Mam jakieś wrażenie,że na tej kolacji coś się wydarzy i to coś złego...
Rozdział genialny <3
@lovju69
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńhihihi mały Zayn albo mała May <3
OdpowiedzUsuńo boże tak ja wiem co przepowiada ta wzmianka! ^^
kocham <3
Brawo! Kolejny świetny rozdział, rozwalasz system ;) Tak pięknie się wszystko układa, że jak coś się pochrzani między nimi to nie przeżyję....Podoba mi się gif, który dodałaś na koniec, boski po prostu ;) Przez moment zamarłam na myśl, że poszedłby na kolację z kimś innym, na szczęście wszystko gra. May na pewno będzie wyglądać, wiesz co musisz koniecznie dodać jej fotkę z tego wyjścia ;) Myr robi postępy z prędkością światła. Ja tez nie spodziewałam się, że będzie chciała uprawiać seks z własnej woli i mało tego będzie okazywać swoje potrzeby. Już ostatnio się zachwycałam nad opisami, jak genialnie je robisz. Sceny w indzie czy nad ranem w łóżku, to tutaj nie ma co komentować, zrobiłaś to pikantnie, a jednocześnie z klasą:)
OdpowiedzUsuńZayn w końcu coś zbroi....Co prawda May jest jeszcze młodziutka, ale jakoś widzę ją w roli mamy, choć mogłaby sobie trochę pożyć po tym wszystkim. Czytając jak Zayn jest troskliwy i czuły wobec niej już widzę jak genialnym byłby ojcem:) Woah, trochę się zagalopowałam z tym wszystkim, wybacz :)
Dziękuję ci za każdy komplement i dobre słowo, to wiele znaczy dla mnie:)
spokojnie każdy ma swoje życie, masz prawo nie mieć czasu na pisanie, szczerze mówiąc i tak dość często dodajesz rozdziały :) Weny życzę:) Buziaki Xx
świetny, jak każdy z resztą! xx
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSPAM
OdpowiedzUsuńZastanawiasz się, jakby wyglądało twoje życie jednym z członków boysbandu The Vamps? Jeśli chciałabyś zobaczyć jak to wygląda. Zapraszam na moje imaginy o The Vamps :)
Mam nadzieję, że się spodobają :)
Będzie mi niezmiernie miło jeżeli ktoś się skusi, aby przeczytać.
http://imaginythevamps.blogspot.com/